Dutkiewicz: wybory powinny być powtórzone

Dutkiewicz: wybory powinny być powtórzone

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rafał Dutkiewicz apeluje w sprawie wyborów w Wałbrzychu (fot. Wikipedia) 
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i opozycjonista "Solidarności" Władysław Frasyniuk zaapelowali do premiera i prezydenta, by przyjrzeli się sytuacji w Wałbrzychu i ewentualnemu kupowaniu głosów wyborczych. Domagają się od nich wprowadzenia programu "zero tolerancji", który pozwoli zapobiegać naruszeniom ordynacji wyborczej.
- Demokracja jest budowana na wielu filarach. Jednym z nich jest kwestia demokratycznych, czystych wyborów. Drugi to sprawność instytucji państwowych, a trzecim - możliwość wyrażania różnego rodzaju postulatów obywatelskich - mówił Dutkiewicz..

Dutkiewicz: zero tolerancji

- Chcemy zwrócić się z apelem do premiera Donalda Tuska, aby  zechciał przyjrzeć się sytuacji w Wałbrzychu. Rzecz dotyczy najważniejszego filaru demokracji, czyli wyborów, które winny być przeprowadzone w sposób czysty i uczciwy. Wszyscy, którzy przyglądali się do tej pory sytuacji wałbrzyskiej, już dawno nie mają wątpliwości, że to teren jakoś dziwnie skażony - mówił Dutkiewicz, który przypomniał, że w 2002 r. doszło do podobnej sytuacji i nastąpiło unieważnienie wyborów powiatowych. W 2002 r. powtórzono wybory z powodu jednego z kandydatów do rady powiatu Wałbrzycha, który kupował głosy oraz oferował poczęstunek w  jednym z górskich schronisk.

Według prezydenta Wrocławia, w 2010 r. zjawisko powtarza się. - Chcieliśmy powiedzieć - zero tolerancji, ale jeszcze ważniejsza jest nieuchronność kary. Winni sytuacji wałbrzyskiej powinni być znalezieni. Wybory powinny być powtórzone - mówił Dutkiewicz, który dodał, że będzie też apelował do instytucji, m.in. Fundacji Batorego, aby przyjrzały się wyborom w Wałbrzychu.

Frasyniukowi wstyd

Z kolei Frasyniuk powiedział, że jemu, wrocławianinowi, Dolnoślązakowi, jest wstyd, że w tym regionie dochodzi do tego typu sytuacji. - Apelujemy do premiera, by w tej sprawie ogłosił zero tolerancji, by stał się szeryfem w kwestiach demokracji, bo ona nie jest dana raz na zawsze. Demokrację trzeba cały czas pielęgnować i pilnować - mówił Frasyniuk. Według Frasyniuka w tej sprawie zarówno premier, jak i prezydent RP powinni doprowadzić do takich zmian w prawie, aby kara za naruszenie ordynacji wyborczej była nieuchronna.

4 stycznia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpocznie się proces dotyczący ponownego przeliczenia głosów w wyborach prezydenta miasta i  ewentualnego rozpisania wyborów. Wniosek w tej sprawie złożył jeden z kandydatów. W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński (niezależny). Kruczkowski zdobył 50,59 proc. (13 880 głosów), a Lubiński 49,41 proc. (13 555 głosów). Natomiast w I turze na Kruczkowskiego głosowało 24,70 proc., a na Lubińskiego 26,80 proc. W  trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych było więc 642.

Według Lubińskiego, po dokładnym przeanalizowaniu wyników z  wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów. Inny kandydat na prezydenta - Patryk Wild - oświadczył, że jest wiele dowodów na to, że w Wałbrzychu doszło do korupcji wyborczej. - Dlatego domagam się ponownych wyborów - mówił Wild.

Alkohol za głos

Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła 10 grudnia śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu przed I i II turą wyborów samorządowych. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu. Śledztwem został objęty okres od początku listopada 2010 r. do 5 grudnia 2010 r. w Wałbrzychu. Rzeczniczka przyznała, że pieniądze, ale i alkohol, były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata.

zew, PAP