Echa publikacji "Wprost": posłanka PO chce ukarania lennona1

Echa publikacji "Wprost": posłanka PO chce ukarania lennona1

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po podanej przez "Wprost" informacji, że Zbigniew Papierski, prawdopodobnie ukrywający się pod nickiem lennon1, na forach internetowych określał m.in. posłankę PO Iwonę Śledzińską-Katarasińską mianem "alkoholiczki", posłanka PO złożyła wniosek do sądu koleżeńskiego PO o zajęcie się sprawą obraźliwych wpisów w internecie. Posłanka zapowiedziała, że jeśli Papierski nie zostanie ukarany wówczas ona odejdzie z partii. - Nie taką Platformę zakładałam. Mam prawo oczekiwać, że na dziesięciolecie mojej partii, którą bardzo sobie cenię i szanuję, nie będę zmuszona do posiadania takich kolegów - wyjaśnia.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Zbigniew Papierski jest blisko związany z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem (obecnie Papierski jest prezesem zarządu jednej ze spółek kontrolowanych przez resort infrastruktury), a wpisy przeciw Śledzińskiej-Katarasińskiej umieszczał w internecie w czasie, gdy rywalizowała ona z Grabarczykiem o wpływy w łódzkiej PO. Papierski alias lennon1 ostro wypowiadał się w sieci również o innym, wpływowym wówczas polityku Platformy z Łodzi - Mirosławie Drzewieckim (określał go m.in. mianem "gangstera").

 Czytaj więcej: "Zbyszek sponiewierany, Grabarczyk nic nie wie"

Papierski nie chce komentować sprawy. - Są pewne zasady, to sprawa wewnątrzpartyjna, nie będę o niej teraz rozmawiał. Sąd to najlepsze miejsce na wyjaśnienie takich spraw - ucina temat.

Grabarczyk powiedział we wtorek w Radiu ZET, że nie wyobraża sobie dalszej współpracy z Papierskim, gdyby potwierdziło się, że to on krył się pod  pseudonimem lennon1. Jak dodał, rozmawiał z Papierskim, a wyjaśnienia, jakie otrzymał "nie w pełni go  usatysfakcjonowały". - Oczekuję od niego cywilnej odwagi i albo wyjaśni w sposób niebudzący wątpliwości, albo przyzna się, że to on, wówczas nie będziemy współpracować - podkreślił minister infrastruktury.

Z kolei szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz zaznaczył, że "to nie  jest świeże zamieszanie, a raczej konsekwencje czegoś, co działo się kilka lat temu". - Zajmie się tym sąd koleżeński. Z pewnością oceni winę osoby, która dopuściła się - moim zdaniem - dużych niegodziwości - powiedział szef klubu PO.

TOK FM, arb, zew, PAP