Mateusz N. przyznał się do winy. - Nie chciałem zabić tego człowieka - mówił przed sądem, odpowiadając na pytania. Oskarżony Potwierdził, że nosił przy sobie nóż kuchenny, bo miał "pewne problemy" i - jak mówił - żeby "w razie czego się obronić". Dodał, że zadał trzy ciosy nożem. Wcześniej, w składanych w śledztwie i odczytanych zeznaniach mówił, że nie chciał zrobić ofierze krzywdy, tylko uciec, a zadawane ciosy miały być jego zdaniem "lekkie". Jak utrzymuje, nie wiedział, że ofiara jest policjantem. - Przyznaję się do tego, że brałem udział w tym zdarzeniu, przyznaję się do tego, że odciągałem pokrzywdzonego, gdy pokrzywdzony obezwładnił Mateusza, nie przyznaję się do udziału w zabójstwie - powiedział z kolei Piotr R. Dodał, że nie wiedział, że jego kolega ma nóż. - Nie wiedziałem, że to tak się skończy, chciałem tylko pomóc Mateuszowi uwolnić się - zaznaczył.
Obecnie sąd rozpoczął przesłuchania pierwszych świadków - pasażerów i przechodniów. Przesłuchany został także policjant, który zatrzymał Mateusza N. Sędzia i strony zadają świadkom szczegółowe pytania na temat przebiegu zdarzenia. Jeden z przechodniów, który wówczas wezwał policję i pogotowie, potwierdził, że widział jak jedna osoba trzymała policjanta od tyłu, a druga zadawała mu ciosy stojąc. Potem sprawcy uciekli. - Pokrzywdzony upadł na chodnik; powiedziałem, żeby się nie podnosił, bo karetka została już wezwana - mówił świadek. Inny świadek zapamiętał z kolei, że jedna z osób leżała na chodniku i była bita przez innego mężczyznę, który miał potem uciec.
Rozprawę obserwuje licznie zgromadzona publiczność, w tym kilkudziesięciu przedstawicieli mediów.
pap, ps