Klub PiS wystąpił 17 grudnia o uzupełnienie pierwszego w nowym roku posiedzenia Sejmu o informację premiera na temat aktualnego stanu postępowań wyjaśniających przyczyny katastrofy smoleńskiej. Była to reakcja na słowa Donalda Tuska, który mówił wcześniej, że projekt raportu MAK - dotyczący katastrofy smoleńskiej - w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia. W ocenie Macierewicza, zgodnie z rozporządzeniami, jakie premier wydał tuż po katastrofie prezydenckiego samolotu, to on sam nadzoruje prowadzone w Polsce śledztwo i ma "pozycję dominującą", a pytany publicznie m.in. o treść raportu MAK i o stan śledztwa "zasłania się niewiedzą i niekompetencją". - Dlaczego w tej sytuacji dochodzi do głosowania PO przeciwko sprawozdaniu. Dlaczego pan premier Tusk nie ma odwagi stanąć przed posłami i złożyć sprawozdania, chociaż to on w istocie zawarował sobie środki prawne gwarantujące mu pełną decyzję? - pytał Macierewicz. - Czy to jest tchórzostwo, czy to jest manipulacja polityczna, czy są to inne przyczyny? Prosimy pana Tuska o odpowiedź na to pytanie i prosimy, aby miał odwagę stanąć przed posłami oraz senatorami i złożyć sprawozdanie z 9 miesięcy działań - podkreślił szef zespołu zajmującego się przyczynami katastrofy smoleńskiej.
Według posła PiS dotychczasowe działania rządu doprowadziły zniszczenia podstawowych dowodów oraz do sytuacji, w której premier jest obecnie "bezradny" wobec raportu MAK. - Premierowi pozostaje tylko narzekać, że jest on niezgodny z jego intencjami, ale w istocie przez cały ten czas za kulisami zapewnił sobie możliwości podejmowania wszystkich decyzji - ocenił Macierewicz.
PAP, arb