Śledztwo ws. nekrobiznesu (aktl.)

Śledztwo ws. nekrobiznesu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łódzka prokuratura wystąpiła o aresztowanie dziewiątej już osoby w związku z aferą w łódzkim pogotowiu. Wszczęcia dochodzenia w podobnej sprawie chce olsztyńska policja.
"Wnioskowaliśmy o aresztowanie kierowcy łódzkiego pogotowia, któremu postawiono zarzut przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za informacje o zgonach pacjentów" - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jolanta Badziak. Grozi mu za to kara do lat 10.
W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może celowo zabijano pacjentów. Media podały, że niektórym chorym podawano pavulon, lek zwiotczający mięśnie, co powodowało ich śmierć.
Tymczasem z wnioskiem o wszczęcie dochodzenia w sprawie handlu informacjami o zgonach wystąpiła do prokuratury olsztyńska policja.
"Policja zebrała materiał, który uprawdopodabnia, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Chodzi o wręczanie i przyjmowanie łapówek w zamian za informacje o zgonach na styku pogotowie ratunkowe-firmy pogrzebowe oraz szpitale-firmy pogrzebowe" - powiedziała Bożena Przyborowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Materiał zebrany przez policję to informacje z przesłuchań i rozmów. W charakterze świadka został przesłuchany dyrektor olsztyńskiego pogotowia Marek Myszkowski oraz pracownicy zakładów pogrzebowych. Przesłuchano także osoby, który dzwoniły na anonimową infolinię uruchomioną w komendzie wojewódzkiej. Część dzwoniących osób zgodziło się, podając swoje personalia, opowiedzieć o swych spostrzeżeniach i podejrzeniach dotyczących "sprzedawania zwłok".
W całym kraju prokuratura prowadzi dziesięć spraw dotyczących przyjmowania łapówek przez pracowników pogotowia w zamian za informacje o zgonach pacjentów - poinformował prokurator krajowy Karol Napierski. "Te sprawy dotyczą wyłącznie przyjmowania korzyści za informacje o zgonach, a nie przyspieszania zgonu pacjentów".
Dodał, że stan dochodzenia w sprawach afery w pogotowiu w Łodzi i w innych miastach nie pozwala przedstawić zarzutu umyślnego spowodowania śmierci, ani zaniechania powodującego zgon pacjenta.
"Jest przepaść między przekazywaniem za pieniądze informacji o zgonach a umyślnym przyspieszeniem zgonu dla uzyskania korzyści majątkowej". Postawienie takiego zarzuty wymagałoby "niezbitego materiału dowodowego" - mówił Napierski.
nat, em, pap

Czytaj też: Polowanie na skóry