"Tusk i Schetyna walczą na śmierć i życie. Jak w Ojcu Chrzestnym"

"Tusk i Schetyna walczą na śmierć i życie. Jak w Ojcu Chrzestnym"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk i Grzegorz Schetyna (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Zdaniem Janusza Palikota, byłego polityka Platformy Obywatelskiej, konflikt między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną to "walka na śmierć i życie". - Tak jak w gangu - stwierdził na antenie Radia Zet Palikot przywołując film "Ojciec Chrzestny". Zdaniem Palikota odpowiednikiem "głowy konia" podrzuconej do łóżka Grzegorza Schetyny (nawiązanie do jednej ze scen "Ojca Chrzestnego") była dymisja obecnego marszałka Sejmu z pozycji wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji.
W gangach nie ma czegoś takiego, że ktoś ujdzie z życiem. Albo jeden zabije drugiego, albo tamten zabije jego właśnie - mówi o dynamice sporu w Platformie Palikot. - Tusk wie, że jak nie skończy ze Schetyną, to Schetyna go załatwi przy pęknięciu sondaży, przy gorszym wyniku - wyjaśnia lider Ruchu Poparcia. - Schetyna patrzy, czy dzisiaj można wykonać wyrok, co powie ulica, jak się zastrzeli i przyniesie ociekającą krwią głowę Tuska na zebranie partyjne. I jeszcze dzisiaj widzi, że to nie byłoby przyjęte oklaskami, w związku z tym wycofał się z tego, potem przez kilka dni mówił, że to tak powiedział, ale tak naprawdę wszystko jest OK między nimi - dodaje.

[[mm_2]]

Palikot przyznaje, że dziś wstydzi się za Platformę Obywatelską, zwłaszcza po doniesieniach o partyjnych nominacjach w spółkach skarbu państwa. - Przykro mi, że przyłożyłem do tego rękę - przyznaje. - Jest dokładnie tak, jak za PiS, PiS tak samo obsadzał swoich ludzi, Platforma robi to tak trochę, jak SLD żeby nie było widać - wyjaśnia.

Mówiąc o strategii PO Palikot twierdzi, że Tusk liczył przez trzy lata na to, że "akcje piarowskie, ten teatr polityczny, Palikot, Kutz, Niesiołowski, że to wszystko wystarczy żeby wypełnić scenę polityczną takimi emocjami paraspołecznymi". - Katastrofa smoleńska oczywiście w tym sensie odegrała rolę, że nadała temu wektor dość bezwzględny – śmierci, itd., zwróciła ten teatr do pewnego podstawowego mianownika i nagle się okazało, że nałożenie się kilku czynników jeszcze innych spowodowało, że nie wystarczy teraz ładne gadanie, że OFE to za duża prowizja, bo ludzie czują, że tutaj coś jest nie w porządku, że przez te trzy lata nie zabezpieczono się na wypadek takiej okoliczności i to teraz uderza, mniej lub bardziej, każdy ma w brzuchu poczucie, cholera, znów nas próbują po prostu stuknąć - tłumaczy były poseł PO. I dodaje, że odszedł z Platformy bo stracił wiarę w Tuska. - Ja Tuska kochałem, grałem na niego, nie żałowałem pieniędzy, siły, wszystkiego itd. - przypomina zaznaczając, że dziś już premiera "nie kocha".

[[mm_1]]

Radio Zet, arb