Pielęgniarki protestują i nie chcą wyjść z Sejmu

Pielęgniarki protestują i nie chcą wyjść z Sejmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
Pielęgniarki m.in. z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz NSZZ "Solidarność" zapowiedziały po wysłuchaniu sprawozdania z prac nad projektem ustawy o działalności leczniczej, że nie opuszczą gmachu Sejmu, jeśli jeszcze w czwartek nie odbędzie się posiedzenie Komisji Zdrowia. Przewodnicząca OZZPiP Dorota Gardias powiedziała, że pielęgniarki chcą w nim zmian, które uniemożliwią ich zatrudnianie w szpitalach na podstawie umów cywilno-prawnych.
Obecnie praktykowana jest praca pielęgniarek na kontraktach. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc informował w lutym, że wynika to z interpretacji prawa, która nie była intencją ustawodawcy. Podczas prac nad projektem o działalności leczniczej OZZPiP domagał się takiego doprecyzowania przepisów, by kontraktowanie w szpitalach pielęgniarek uniemożliwić.

Gardias podkreśliła, że taka forma zatrudnienia jest dla pielęgniarek niekorzystna. W jej ocenie doprowadzi to do tego, że będą one zmuszane do pracy po 300 godz. miesięcznie, a w konsekwencji przemęczone nie będą mogły dobrze wypełniać swoich obowiązków. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych skierował w czwartek także pismo do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. "Od lat czekamy na poprawę sytuacji w naszym zawodzie i ochronie zdrowia. Mimo naszych starań, wielokrotnych rozmów, konferencji, a w ostateczności akcji protestacyjnych nic się zmienia. Cały czas jesteśmy karmione obietnicami bez pokrycia ze strony wszystkich opcji politycznych. Tylko my i pacjenci dostrzegamy - jak zła jest sytuacja" - napisały. W ich ocenie przepisy ustawy o działalności leczniczej po raz kolejny pogorszą ich los.

Minister zdrowia Ewa Kopacz nie podziela obaw pielęgniarek; jej zdaniem trzeba każdemu umożliwić swobodny wybór, w jakiej formie chce być zatrudniony. - Pielęgniarki dzielą się w tej chwili na te, które pracują na umowy o pracę, i na te, które pracują na kontraktach, ja miałam okazję spotkać się z jedną i drugą grupą. Żyjemy w wolnym kraju, kraju demokratycznym, dorosła osoba podejmuje decyzję o swoim zatrudnieniu, ona podpisuje umowę i my nie możemy ubezwłasnowolniać: wybór należy do tej osoby, która będzie się zatrudniała w tej czy innej formie - mówiła.

Przypomniała, że to, jak pracownik ma być traktowany przez pracodawcę, reguluje kodeks pracy. - Jeśli dzisiaj my zapisujemy w tej ustawie, że zoz-y mają sprawozdawać, ile mają umów cywilno-prawnych, to dajemy możliwość do tego, żeby kontrolować, czy przypadkiem nie jest łamane prawo. Ja widzę rolę związków zawodowych w tym wszystkim: to właśnie związki zawodowe powinny poprzez pomoc prawną, sprawdzanie umów, szukanie w nich pułapek, umożliwić pielęgniarkom bezpieczną pracę. To jest ich rola, a nie mówienie, że jedyna słuszna forma zatrudnienia to umowa o pracę. Mało tego, to nie jest upór wyłącznie ministra zdrowia, jest w tej sprawie także wyrok sądu i TK. Więc jeśli my dzisiaj zapisalibyśmy coś odwrotnego, ustawa byłaby niekonstytucyjna - przekonywała Kopacz.

Ministerstwo Zdrowia podaje, że pielęgniarka i położna mogą wykonywać zawód na podstawie umowy o pracę oraz w ramach prowadzonej działalności gospodarczej w formie: indywidualnej praktyki, indywidualnej specjalistycznej praktyki, indywidualnej praktyki wyłącznie w miejscu wezwania, indywidualnej specjalistycznej praktyki wyłącznie w miejscu wezwania oraz grupowej praktyki.

pap, ps