"Polscy żołnierze nie pojadą do Libii"

"Polscy żołnierze nie pojadą do Libii"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Koziej (fot. Wikipedia) 
Nie ma potrzeby by nad Libią pojawiły się polskie F-16 - przekonuje w rozmowie z RMF FM szef BBN gen. Stanisław Koziej. - Tam jest już wystarczająco tych samolotów - francuskich, brytyjskich, amerykańskich. Nasze może by się tam nawet trudno zmieściły - dodaje. I podkreśla, że zaangażowanie w interwencję w Libii byłoby "bardzo obciążające" dla polskich sił zbrojnych.
Gen. Koziej przyznaje, że decyzja o nie wysłaniu polskich pilotów nad Libię ma charakter "polityczno-strategiczny", a prezydent i premier mają w tej sprawie takie samo zdanie. Szef BBN dodaje, że nie widzi również potrzeby by do Libii pojechały polskie jednostki specjalne, gdyby koalicja USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i Włoch zdecydowała się na użycie w operacji wojsk lądowych. - Udział wojsk specjalnych jest zasadny, zwłaszcza przed rozpoczęciem operacji. Natomiast udział wojsk specjalnych, na przykład w takiej formule jak to obserwujemy w Afganistanie, to mógłby brać pod uwagę tylko wtedy, gdyby była okupacja kraju. A okupacji nie przewiduje rezolucja Rady Bezpieczeństwa - zauważa gen. Koziej. - Czytajmy dokładnie rezolucję Rady Bezpieczeństwa, która mówi, że nie przewiduje się okupacji, czyli stacjonowania na miejscu, administrowania itd - dodaje.

Szef BBN zauważa, że w polskim stanowisku wobec Libii widać "wyciągnięcie wniosków" z innych misji w których w ostatnim czasie brali udział polscy żołnierze. - Przekonaliśmy się, że to nie są operacje krótkotrwałe, że to są operacje bardzo kosztowne, że też politycznie są obciążające. I w związku z tym myślę, że w stosunku do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie - przekonuje. Zaznacza, że Polska "w pełni identyfikuje się z rezolucją Rady Bezpieczeństwa". - Widzimy potrzebę, konieczność, wspieramy działania zmierzające do tego, co rezolucja mówi, czyli powstrzymanie strat wśród ludności cywilnej. Natomiast zgodnie z tą rezolucją nie jesteśmy entuzjastami interwencji zbrojnej, dlatego że mamy pełną świadomość, co to może oznaczać - po doświadczeniach chociażby z Afganistanu - tłumaczy.

RMF FM, arb