Niemcy chcą dwujęzycznych szkół na Opolszczyźnie

Niemcy chcą dwujęzycznych szkół na Opolszczyźnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Więcej dwujęzycznych szkół i modelowa niemieckojęzyczna placówka prowadzona przez mniejszość niemiecką - to plany mniejszości na Opolszczyźnie. - Chcemy zmian w ministerialnej strategii rozwoju edukacji - podkreślił Norbert Rasch, lider mniejszości. Przedstawiciele mniejszości chcą rozmawiać z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji o zmianach w - pochodzącej z 2007 roku - strategii rozwoju edukacji mniejszości niemieckiej w Polsce.
- Plan jest taki, żeby zmienić strategię, i wprowadzać jak najwięcej szkół dwujęzycznych - czy to własnych, czy w rękach samorządów - zapowiedział Rasch, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim (TSKN). Rasch dodał, że wolałby, żeby robiły to samorządy. - One wiedzą, jak to robić, dostają subwencję, mają budynki itd. Musi się tylko zmienić statut szkoły - wyjaśnił.

Według danych Towarzystwa, w tej chwili na Opolszczyźnie nie ma ani szkoły z niemieckim jęz. wykładowym, ani szkoły w pełni dwujęzycznej - takiej w której przedmioty wykładane byłyby po polsku i niemiecku. Mniejszość zastrzega, że nawet w takich placówkach historia i geografia Polski byłyby nauczane tylko po polsku. - Zbliżone do pełnej dwujęzyczności są szkoła podstawowa i gimnazjum w Solarni, oraz szkoły w Raszowej i Kędzierzynie-Koźlu Rogach - zaznaczyła Joanna Mróz z TSKN.

W planach mniejszości jest też powiększenie liczby dwujęzycznych przedszkoli. W tej chwili na Opolszczyźnie są trzy przedszkola z grupami dwujęzycznymi, 186 uczy niemieckiego jako języka mniejszości. Na wzrost liczby takich placówek wpłynie też - zdaniem Rascha - bardziej otwarta polityka rządu polskiego wobec otwierania nowych przedszkoli. - Rodzice chętnie płacą za język obcy w przedszkolu. To jest najlepszy czas na kontakt z językiem. Jak dziecko usłyszy melodię języka w tym wieku, to nawet, jeśli się nie nauczy, to w przyszłości będzie bardzo ładnie mówiło. A jak się nie nauczy "za bajtla", to potem jest już ciężko - ocenił Rasch, który sam jest absolwentem germanistyki.

Przewodniczący chciałby też, aby w Opolu powstała modelowa szkoła niemieckojęzyczna prowadzona przez mniejszość, bo taka placówka byłaby również atrakcyjna dla obcokrajowców, którzy nie mają gdzie posłać swoich dzieci. - Sporo przebywa tutaj ludzi z Niemiec, Austrii czy Holandii - bo Holendrzy też świetnie mówią po niemiecku. Dla nich - wspólnie z naszymi dziećmi - chcemy zrobić modelową szkołę niemieckojęzyczną i może dodatkowo angielskojęzyczną. Często inwestowanie w jakiś biznes zależy od tego, czy na miejscu jest szkoła dla dzieci obcokrajowców - podkreślił Rasch.

PAP, arb