Działacze PO przyznają dotacje działaczom PO. PiS pyta: dlaczego?

Działacze PO przyznają dotacje działaczom PO. PiS pyta: dlaczego?

Dodano:   /  Zmieniono: 
500 tysięcy złotych unijnej dotacji trafiło do firmy założonej przez polityków PO na mocy decyzji działaczy PO... (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Prezes lubelskiego PiS poseł Krzysztof Michałkiewicz wystąpił do minister ds. walki z korupcją Julii Pitery o kontrolę w sprawie przyznania blisko 500 tysięcy złotych unijnej dotacji firmie dwóch członków zarządu PO w Lublinie. Dotacja zatwierdzona została przez instytucje, w których zasiadają przedstawiciele lubelskiej Platformy.
Michałkiewicz napisał do Pitery, że wnosi o kontrolę przestrzegania zasad bezstronności i przejrzystości przyznawania dotacji. "Niewątpliwie wchodzi tutaj w grę również aspekt etyczno-moralny, w tym kwestia przestrzegania słynnych >standardów< postępowania członków partii Platformy Obywatelskiej" - napisał szef lubelskiego PiS. Sprawę opisał lubelski dodatek Gazety Wyborczej. Chodzi o sekretarza zarządu regionu PO w Lublinie Pawła Markiewicza oraz członka zarządu, wiceprzewodniczącego krajowej młodzieżówki PO Piotra Steca. W ubiegłorocznych wyborach samorządowych Markiewicz był szefem sztabu wyborczego zwycięskiego kandydata PO na prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, w sztabie tym pracował też Stec.

Markiewicz i Stec w listopadzie 2010 roku założyli spółkę Prestige Solutions, która wystartowała w konkursie o unijną dotację, ogłoszonym dwa tygodnie wcześniej przez Lubelską Agencję Wspierania Przedsiębiorczości, podległą samorządowi województwa. Prestige Solutions zgłosiła do konkursu pomysł polegający na stworzeniu portalu internetowego i badaniu przedsiębiorczości w regionie. Wniosek został zaakceptowany. Zatwierdził go kierownik w Agencji, członek PO, Paweł Majka. Prestige Solutions dostała najwyższe dofinansowanie w konkursie - prawie pół miliona zł. Decyzję Agencji zaakceptowały władze województwa. Głosowali za tym wicemarszałek Krzysztof Grabczuk i członek zarządu województwa Jacek Sobczak - obaj są jednocześnie wiceprzewodniczącymi zarządu regionu PO.

Grabczuk tłumaczył "Gazecie Wyborczej", że nie wiedział o tym, iż właścicielami spółki są działacze PO. - To młodzi chłopcy, nie byli pewni wyników wyborów samorządowych, a chcieli pomagać naszym przedsiębiorcom - tłumaczył ich potem i zapowiedział, że wycofają oni wniosek o dotację. Z kolei Stec i Majka zapewnili, że ich firma złożyła już z rezygnację z dotacji. Dodali, że w konkursie dofinansowanie dostały wszystkie podmioty, które poprawnie złożyły wnioski. Podkreślili też, że w umowie ich spółki jest zapis, iż nie ma ona charakteru zarobkowego i działa non profit. Oni sami nie pobierają wynagrodzenia za pracę w zarządzie, a realizacja projektu unijnego też nie miała przynosić dochodu ani dla nich, ani dla spółki.

Markiewicz po wyborach został zastępcą dyrektora kancelarii prezydenta Lublina i był jedynym kandydatem w konkursie na jej dyrektora. Po ujawnieniu sprawy z dotacją konkurs został zawieszony. Prezydent Żuk zrezygnował też z zatrudnienia w Urzędzie Miejskim Steca, co było wcześniej planowane. Majka natomiast już w marcu został zastępcą dyrektora wydziału funduszy europejskich w ratuszu.

PAP, arb