Naczelnik policji poleciał za "Starucha"

Naczelnik policji poleciał za "Starucha"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Naczelnik stołecznego wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców nadkom. Radosław Ścibiorek został odwołany ze stanowiska. To efekt jego wstawiennictwa do PZPN w sprawie nieformalnego przywódcy kibiców Legii Piotra S., "Starucha".
Sprawa ma związek z zeszłotygodniowym meczem finałowym Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawą a Lechem Poznań na stadionie w  Bydgoszczy. Doszło wtedy do burd pseudokibiców. Ścibiorek przed tą  imprezą wysłał pismo do PZPN, w którym poprosił o sprzedanie biletu "Staruchowi", nieformalnemu przywódcy kibiców Legii Warszawa. "Staruch" ma zakaz stadionowy, ale naczelnik wyjaśniał w piśmie, że dotyczy on wstępu na mecze ekstraklasy, a nie na Puchar Polski. W ostatnim zdaniu pisma zwrócił się "z uprzejmą prośbą" o sprzedanie Piotrowi S. biletu.

Niewłaściwa forma pisma

 

Po ujawnieniu tej sprawy przez media komendant stołeczny policji Adam Mularz zdecydował o wszczęciu wewnętrznej kontroli. - Zakończyliśmy ją i komendant stołeczny policji zdecydował o  odwołaniu naczelnika z pełnionego stanowiska - powiedział rzecznik KSP Maciej Karczyński. Kontrolerzy uznali, że teraz sprawą powinien zająć się rzecznik dyscyplinarny KSP, by stwierdzić, czy doszło do uchybień dyscyplinarnych. Obowiązki naczelnika wydziału pełni teraz dotychczasowy zastępca Ścibiorka.

Rzecznik KSP powiedział, że zdaniem kontrolerów pismo naczelnika do PZPN w sprawie "Starucha" miało niewłaściwą formę. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, chodziło przede wszystkim o to, że naczelnik w ogóle zdecydował się na taki krok i że rekomendował sprzedaż biletu Piotrowi S.

Podczas meczu w Bydgoszczy chuligani zdemolowali stadion Zawiszy. We  wtorek policja zatrzymała w związku z tymi wydarzeniami 26 osób, w tym Piotra S. Usłyszał on zarzut wtargnięcia na murawę; zastosowano wobec niego dozór policyjny. O "Staruchu" było głośno już wcześniej, gdy na  początku kwietnia, po porażce Legii z Ruchem Chorzów, uderzył w twarz jednego z piłkarzy stołecznej drużyny Jakuba Rzeźniczaka.

"To było irracjonalne"

We wtorek w rozmowie z PAP wiceminister MSWiA Adam Rapacki pytany o  tę sprawę powiedział, że zachowanie naczelnika KSP było "irracjonalnie". - To, że rekomendował sprzedaż mu biletu, jest nie do przyjęcia. Przecież wszyscy wiemy, kim jest ten pseudokibic i że nie powinien uczestniczyć w żadnych imprezach masowych. Trudno powiedzieć, jaki był jego motyw. Może uważał, że w ten sposób będzie mieć nić porozumienia ze  środowiskiem pseudokibiców Legii - dodał.

Wydział do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców KSP powstał w  czerwcu 2010 r. jako pierwsza taka jednostka w kraju. Jego pracami kierował nadkom. Ścibiorek. W wydziale pracuje ok. 20 funkcjonariuszy. Jak dotąd zatrzymali kilkadziesiąt osób. Wydział zajmuje się m.in. monitorowaniem osób, wobec których orzeczono zakaz wstępu na imprezę masową, prowadzeniem postępowań dot. pseudokibiców, opracowywaniem analiz zagrożeń bezpieczeństwa na imprezach sportowych. Współpracuje też z klubami sportowymi i stowarzyszeniami kibiców.

zew, PAP