Kaczyński: Amerykanie to idealiści. Sikorski ich nie rozumie

Kaczyński: Amerykanie to idealiści. Sikorski ich nie rozumie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Polityce Polski wobec Stanów Zjednoczonych poświęcił swój najnowszy wpis na blogu prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Radosław Sikorski, działając w imieniu Donalda Tuska, grzeszy pychą, tupetem, pretensjonalnością i niedyplomatycznymi manierami. Leszek Miller jako premier, a w znacznie mniejszym stopniu Włodzimierz Cimoszewicz jako jego minister spraw zagranicznych, choć niekoniecznie wykonawca linii Millera, grzeszył nieustannym udowadnianiem lojalności, gorliwością neofity i zbytnim konformizmem" - ocenia.
Kaczyński przekonuje, że polityka prowadzona przez Radosława Sikorskiego wobec USA "prowadzi do marginalizacji", natomiast polityka rządu Leszka Millera zmierzała do "wasalizacji". "Obie (filozofie) są nieskuteczne i niezbyt mądre" - uważa prezes PiS. I dodaje, że owe "filozofie" wynikają z "fundamentalnego niezrozumienia celów polityki zagranicznej Polski oraz niezrozumienia Stanów Zjednoczonych".

"Amerykanie to idealiści..."

Na czym polega owo niezrozumienie? "Amerykanie wciąż są idealistami. Także amerykańscy politycy. Również ekipa Baracka Obamy – tym bardziej, im dłużej rządzi. Dlatego, wbrew pozorom, Ameryka prowadzi znacznie mniej cyniczną politykę zagraniczną niż by się wydawało, mniej wyrachowaną niż by mogła, mniej interesowną niż by to jej odpowiadało, nie tak bezwzględną jak by ją było na to stać i znacznie mniej naiwną niż chcą różni europejscy mędrcy" - tłumaczy Kaczyński. "Amerykanie w polityce zagranicznej znacznie mniej i rzadziej kłamią niż inni, szczególnie najważniejsi gracze światowej sceny" - dodaje. "Z Amerykanami najwięcej się zyskuje mówiąc prawdę, nie łamiąc danego słowa, wyraźnie definiując zobowiązania i oczekiwania, nie próbując ich przechytrzyć, ale też nie wykazując się tanim lizusostwem, łatwymi pochlebstwami czy naiwnym entuzjazmem" - podkreśla prezes PiS. 

"... a Polsce brakuje oryginalności"

Aby Polska polityka zagraniczna była dla USA ważna powinna ona unikać - zdaniem Kaczyńskiego - "roztopienia się w enigmie unijnej nieokreśloności" oraz braku "oryginalności i suwerenności". "Czyli nadal musi to być polska polityka, ale też taka, w której Amerykanie znajdą coś, czego sami albo nie mają, albo nie do końca rozumieją. Na przykład taką wartością dodaną mogłaby być dla Ameryki specyficzna, głęboka znajomość Rosji, z której wynikają cele polskiej polityki wobec tego kraju" - proponuje prezes PiS.

Innym "oryginalnym" i interesującym dla Amerykanów elementem polskiej polityki powinien być "sceptycyzm wobec modnego europejskiego antyamerykanizmu". "Dawałby on Stanom Zjednoczonym możliwość rozgrywania z europejskimi partnerami powszechnych na Starym Kontynencie antyamerykańskich resentymentów, które znacząco wpływają na politykę rządów, a często i samej Unii" - tłumaczy Kaczyński. 

"Rząd Donalda Tuska popełnia zasadniczy błąd wypłukując polską politykę zagraniczną z oryginalności i suwerenności oraz roztapiając ją w europejskości. To sprawia, że taka polityka przestaje mieć dla USA jakiekolwiek znaczenie, nie ma dla Waszyngtonu żadnej wartości dodanej" - ubolewa prezes PiS. "Donald Tusk albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, że roztopienie się w europejskości nie tylko nie jest interesujące dla USA, ale oznacza podporządkowanie polityce zagranicznej i interesom silniejszych, czyli głównie Niemiec i Francji" - przekonuje.

arb