10 maja Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota, po postępowaniu sprawdzającym, odmówiła wszczęcia śledztwa z doniesienia grupy śląskich polityków PO oraz Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Odmowę uzasadniała tym, że sformułowania PiS i jego prezesa o narodowości śląskiej jako "zakamuflowanej opcji niemieckiej" nie były przejawem dyskryminacji ani publicznym znieważeniem grupy etnicznej lub narodowościowej. Pokrzywdzonym przysługiwało odwołanie od decyzji prokuratury.
Doniesienie pełnomocnika grupy śląskich polityków PO trafiło do prokuratury w kwietniu i dotyczyło sformułowania, utożsamiającego śląskość z "zakamuflowaną opcją niemiecką". Zawiadomienie powoływało się na art. 257 Kodeksu karnego, który przewiduje karę do trzech lat więzienia dla tego, kto "publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej".
W całej sprawie chodzi o fragment przygotowanego przez PiS "Raportu o stanie Rzeczypospolitej": "Niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 r., narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej". Potem PiS wprowadziło poprawkę do tego fragmentu. Zmienione zdanie brzmiało: "Można dodać, że śląskość, która odrzuca polską przynależność narodową jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej". Prezes PiS Jarosław Kaczyński po nagłośnieniu sprawy tłumaczył, że w raporcie partia nie wypowiadała się przeciwko śląskości lub kaszubskości. - Twierdzenie, że istnieje naród śląski my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką - mówił Kaczyński. Zastrzegł, że PiS całkowicie "akceptuje i ceni" śląskość i kaszubskość.PAP, arb