Karnowski pozwał "Rzeczpospolitą"

Karnowski pozwał "Rzeczpospolitą"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Karnowski (fot. mat. prasowe posła)
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski złożył pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko "Rzeczpospolitej", która opisywała tzw. aferę sopocką. Karnowski uznaje "aferę" za pomówienie i domaga się przeprosin oraz pół miliona złotych odszkodowania.
Pozew został złożony w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w piątek. Pozwanymi są redaktor naczelny "Rz" Paweł Lisicki oraz Piotr Kubiak, były dziennikarz "Rz". Gazeta jako pierwsza opisała tzw. aferę sopocką, a potem szeroko ją relacjonowała. Karnowski poinformował, że w pozwie domaga się przeprosin od Lisieckiego i Kubiaka. Miałyby one zostać opublikowane na  pierwszej stronie "Rz", w internetowym wydaniu tej gazety oraz w jednym z popularnych portali internetowych. Oprócz tego prezydent Sopotu żąda "solidarnie" od  naczelnego i dziennikarza 500 tys. zł zadośćuczynienia.

"Tylko 500 tysięcy"

- Powinienem domagać się odszkodowania rzędu kilku milionów złotych, nie dla siebie, ale dla moich bliskich i współpracowników. Jednak ponieważ nie stać mnie na wysoką opłatę sądową, występuję tylko o 500 tys. złotych zadośćuczynienia - powiedział Karnowski. Paweł Lisicki nie chciał komentować sprawy. - Pan Karnowski korzysta z przysługujących mu praw. To wszystko, co mogę powiedzieć - oświadczył Lisicki.

W czerwcu 2010 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku skierowała do  Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia przeciwko Karnowskiemu, zawierający sześć zarzutów, w tym pięć korupcyjnych. Sąd zwrócił go jednak prokuraturze, uznając, że przedstawiony przez śledczych materiał dowodowy wymaga uzupełnienia: m.in. o dodatkowe badania z zakresu fonoskopii. Śledczy zlecili ekspertyzy. Postępowanie w  tej sprawie jest przedłużone do 30 września.

Mijają trzy lata i dlatego

Na pytanie, dlaczego zdecydował się na wniesienie pozwu o  odszkodowanie jeszcze przed zakończeniem śledztwa w jego sprawie, Karnowski odpowiedział, że podjął taką decyzję, bo jest pewien swojej niewinności. - Poza tym mijają właśnie trzy lata od pierwszych publikacji w tej sprawie - dodał. Jak wyjaśniła reprezentująca Karnowskiego w tej sprawie mecenas Joanna Grodzicka, trzy lata to czas, który prawo cywilne daje pomówionej osobie na dochodzenie swoich praw.

Afera sopocka

Prokuratura zarzuciła Karnowskiemu przede wszystkim, że ten w marcu 2008 r. zażądał łapówki w postaci dwóch mieszkań od Sławomira Julkego. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od  swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na  którym znajdował się oryginał, został zniszczony.

Karnowski odpiera zarzuty prokuratury: twierdzi m.in., że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu, zostało przez biznesmena zmanipulowane. Prezydent Sopotu zarzuca też podobną manipulację prokuraturze. Karnowski złożył w tej sprawie zawiadomienie, które jest rozpatrywane przez Prokuraturę Apelacyjną w  Szczecinie.

zew, PAP