"Raport Millera poprawi sytuację w wojsku"

"Raport Millera poprawi sytuację w wojsku"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
- 36. pułk nie jest dziś tym samym pułkiem, którym był 10 kwietnia 2010 roku - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" wiceprzewodniczący komisji badającej katastrofę smoleńską płk Mirosław Grochowski. I tłumaczy jak ustalenia komisji mogą pomóc w eliminacji występujących w lotnictwie wojskowym nieprawidłowości.
Zdaniem płk. Grochowskiego problemy w latającym z najważniejszymi urzędnikami państwowymi 36. pułku zaczęły się już w 2000 roku. - Zmiany spowodowały coś, co się potocznie nazywa dziurą pokoleniową. Zaczęli odchodzić doświadczeni piloci i nikt ich nie zastępował – tak wiceprzewodniczący komisji diagnozuje początek problemów, przed którymi stanął pułk. Szczególnie - według pułkownika - brakowało szkoleń, których ze względu na ciągłe loty z VIP-ami nie było po prostu kiedy realizować. - W trakcie tych lotów nie można prowadzić szkolenia, ale zaliczano te loty jako szkolenia – relacjonuje płk Grochowski.

Dużym problemem okazała się także istniejące w wojsku specyficzne podejście do problemów. - W wojsku, jeśli dowódca melduje o problemach, to może to być odebrane tak, że sobie nie radzi - stwierdza płk Grochowski i dodaje: – Poruszamy sferę najtrudniejszą: zachowań ludzi, atmosfery pracy. (…) Musi istnieć przekonanie, że na bezpieczeństwo wpływa każdy dowódca, pilot, technik.

Nieprawidłowości w elitarnym 36. pułku są jednak - według sprawującego kierownictwo nad Inspektoratem Bezpieczeństwa Lotów MON pułkownika - wyjątkiem. - Z poziomu szefa Inspektoratu widzę całe lotnictwo: F-16, herculesy, CAS-y, samoloty latające do Afganistanu. Patologię dostrzegliśmy w 36. pułku.

Zdaniem płk. Grochowskiego raport daje szansę na zidentyfikowanie istniejących problemów i wprowadzenie koniecznych zmian. Istotna jest także rola polityków, którzy - zdaniem pułkownika - "powinni zapobiegać o stworzenie takich warunków, żeby pułk mógł bezpiecznie realizować wszystkie zapotrzebowania na loty". Płk Mirosław Grochowski podkreśla, że konieczne zmiany już się rozpoczęły. Teraz - jak mówi - potrzebne są tylko determinacja dowództwa pułku i wsparcie ze strony kierownictwa wojsk lotniczych.

"Gazeta Wyborcza", tch