Ekspert komisji Millera: nikt nie obezwładnił samolotu

Ekspert komisji Millera: nikt nie obezwładnił samolotu

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
- Możemy z całą pewnością powiedzieć: zasilanie samolotu pracowało do momentu zderzenia z ziemią. Nikt nie obezwładnił samolotu, nikt nie wyłączył jego systemów pokładowych na 1.5 sekundy przed zderzeniem z ziemią – tak w dzisiejszym Poranku Radia TOK FM Maciej Lasek, pilot i członek komisji Millera, odpierał zarzuty o rzekomym obezwładnieniu samolotu, który rozbił się w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 roku. Zdaniem Laska o żadnym zamachu nie może być mowy.
Teza o ubezwłasnowolnieniu samolotu na wysokości 15 metrów nad ziemią formułowana była już wielokrotnie. W poniedziałek, również na antenie Radia TOK FM, powtórzył ją rzecznik PiS Adam Hofman.

– To 15 metrów, na które powołują się różni eksperci, pochodzi z odczytu urządzenia TAWS, które to urządzenie nie jest rejestratorem, zapisuje tylko różnego rodzaju sygnały – tłumaczył Lasek. Dodał także, że rejestrator katastroficzny, montowany z myślą o podobnych sytuacjach, rejestrował pracę urządzeń w samolocie aż do momentu katastrofy. Brak analogicznych zapisów w urządzeniu TAWS spowodowany jest zdaniem eksperta kwestiami technicznymi.

Maciej Lasek mówił także o grozie sytuacji, w której znalazły się osoby na pokładzie. - Przez dwie, a nawet półtorej sekundy, w samolocie, który jest już w pozycji plecowej i ma oderwaną 1/3 długości skrzydła, nie można zrobić nic. Można się jeszcze tylko bardziej przestraszyć – tak pilot opowiadał o tym, co działo się w ostatnich sekundach lotu prezydenckiego Tu-154.

Zdaniem Laska komisja Millera przedstawiając raport dysponowała wszystkimi informacjami potrzebnymi do sformułowania analizy i zaleceń na przyszłość.

tok fm, tch