Z rosyjskim ministrem Miller "pozostaje w kontakcie"

Z rosyjskim ministrem Miller "pozostaje w kontakcie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Szef MSWiA Jerzy Miller rozmawiał z rosyjskim ministrem transportu Igorem Lewitinem na temat raportu polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. Lewitin poinformował go, że MAK analizuje raport.
Miller poinformował Lewitina, że komisja zakończyła prace i jest gotowa zapoznać z wynikami stronę rosyjska. - Minister Lewitin powiedział ministrowi Millerowi, że MAK analizuje raport komisji. Ministrowie pozostają ze sobą w kontakcie - oświadczyła rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak. Lewitin był m.in. członkiem rosyjskiej Komisji Państwowej powołanej tuż po katastrofie do wyjaśnienia jej przyczyn. Na czele tej komisji stał rosyjski premier Władimir Putin, jej prace zakończyły się w  styczniu 2011 r., a materiały przekazane zostały Komitetowi Śledczemu przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej.

MAK odpowie na konferencji

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) – jak poinformowała agencja ITAR-TASS - zapowiedział na wtorek na godz. 14 czasu polskiego konferencję prasową w związku z publikacją polskiego raportu na temat katastrofy smoleńskiej. Konferencję zatytułowano: "O raporcie i materiałach opublikowanych przez polskie organy państwowe w związku z katastrofą samolotu Tu-154M o  numerze rejestracyjnym 101 RP, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku w  rejonie lotniska Smoleńsk Siewiernyj" (Północny).

Nie chcieli lądować, nie odeszli w porę

Upubliczniony w piątek raport końcowy z prac polskich ekspertów wskazuje m.in., że załoga Tu-154M, który 10 kwietnia ubiegłego roku rozbił się pod Smoleńskiem, chciała wykonać jedynie próbne podejście do  lądowania, nie wykonała jednak automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu w 36. specpułku. Komisja stwierdziła m.in., że  piloci przewożący najważniejsze osoby w państwie nie ćwiczyli na  symulatorach lądowania w skrajnie trudnych warunkach, przy wykorzystaniu systemu TAWS. Eksperci podkreślili też w dokumencie, że były braki w szkoleniu dotyczącym współpracy załogi pomiędzy sobą - efektem było to, że dowódca załogi był "nadmiernie obciążony". Wskazali również na nieprawidłowości w wyposażeniu lotniska i pracy rosyjskich kontrolerów - m.in. polska załoga mylnie była informowana, że jest na właściwej ścieżce i kursie.

MAK nie obwiniał Rosjan

Swój raport w sprawie katastrofy, w której zginęło 96 osób, MAK ogłosił w styczniu. Za przyczyny tragedii uznał m.in. błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w  wyszkoleniu załogi i złą organizację lotu. Żadne z wytkniętych przez MAK uchybień nie obciążało strony rosyjskiej.

Ustalenia dotyczące najważniejszych przyczyn katastrofy smoleńskiej wykonane przez obie komisje w dużej części się pokrywają. Oba raporty - w  pierwszej kolejności - mówią o zejściu poniżej minimalnej wysokości oraz niepodjęciu na czas decyzji o przerwaniu podejścia do lądowania. Polski raport wśród czynników mających wpływ na katastrofę wymienia błędy popełnione przez stronę rosyjską, o których raport MAK jednak milczy.

zew, PAP