MSWiA: oryginał raportu był po polsku

MSWiA: oryginał raportu był po polsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. Wprost)Źródło:Wprost
MSWiA zaprzecza sugestiom Antoniego Macierewicza (PiS), że raport polskiej komisji dot. katastrofy smoleńskiej powstał najpierw w wersji rosyjskiej, a później tłumaczono go na język polski. Oryginał był w języku polskim - zapewniła rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.
- Z całą stanowczością mogę zapewnić, że oryginalny tekst był w języku polskim i następnie tłumaczono go na język angielski i rosyjski - zaznaczyła Woźniak.

Macierewicz wątpi

Przewodniczący parlamentarnego zespołu, który również wyjaśniał okoliczności katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) był we wtorek gościem radia TOK FM. Odpowiadając na pytania dziennikarza, zasugerował, że upubliczniony w piątek raport polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy Tu-154M (której pracom przewodniczył szef MSWiA Jerzy Miller) był "tłumaczony nie z polskiego na rosyjski, tylko odwrotnie". Dodał, że świadczą o tym daty; według niego data 1 lipca znajduje się na wersji rosyjskiej, na wersji polskiej - 25 lipca. 

Macierewicz: raport Millera tłumaczono z rosyjskiego na polski

- Data znajdująca się na tłumaczeniu rosyjskim to data przekazania raportu do tłumaczenia - zapewniła Woźniak. Prace komisji, którą kierował szef MSWiA, zakończyły się 27 czerwca, wtedy raport przekazany został premierowi Donaldowi Tuskowi i do przetłumaczenia na języki: angielski i rosyjski.

Raport Millera

Raport z prac polskich ekspertów upubliczniono w miniony piątek; dokument wskazuje m.in., że załoga Tu-154M, który 10 kwietnia ubiegłego roku rozbił się pod Smoleńskiem, chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała jednak automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu w 36. pułku. Komisja stwierdziła m.in., że piloci przewożący najważniejsze osoby w państwie nie ćwiczyli na symulatorach lądowania w skrajnie trudnych warunkach, przy wykorzystaniu systemu TAWS.

Eksperci podkreślili też w dokumencie, że były braki w szkoleniu dotyczącym współpracy załogi pomiędzy sobą - efektem było to, że dowódca załogi był "nadmiernie obciążony". Wskazali również na nieprawidłowości w wyposażeniu lotniska i pracy rosyjskich kontrolerów - m.in. polska załoga mylnie była informowana, że jest na właściwej ścieżce i kursie.

pap, ps