Fotyga do Tuska: będzie pan przepraszał

Fotyga do Tuska: będzie pan przepraszał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anna Fotyga (fot. Wprost)Źródło:Wprost
"Upomnimy się o honor Lecha Kaczyńskiego i nasz honor, Panie Premierze! Będzie Pan przepraszał" - pisze pod adresem Donalda Tuska Anna Fotyga, komentując w "Naszym Dzienniku" raport komisji Jerzego Millera. Fotyga broni kpt. Arkadiusza Protasiuka, nazywając go "genialnie profesjonalnym", wskazuje też na wątpliwości dotyczące rosyjskiej części odpowiedzialności za katastrofę.
W tekście opublikowanym w "Naszym Dzienniku" była szefowa MSZ podkreśla, że w raporcie końcowym komisja Jerzego Millera badająca okoliczności tragedii pod Smoleńskiem stwierdziła, że 10 kwietnia 2010 r. prezydent nie naciskał na pilotów. Takie oskarżenia wielokrotnie pojawiały się w mediach po katastrofie smoleńskiej. Według Fotygi, zmarły prezydent był w ten sposób "bezkarnie wyszydzany i poniżany", a działo się tak "za milczącym przyzwoleniem polskich władz". "Upomnimy się o jego i nasz honor, Panie Premierze! Będzie Pan przepraszał" - zapowiada Fotyga.

"Miller gorliwie szuka polskich win"

Według szefowej kancelarii Lecha Kaczyńskiego, raport Millera nie oddaje całej prawdy o przyczynach katastrofy. Fotyga zgadza się z niektórymi ustaleniami komisji, m.in. że "nie było lądowania za wszelką cenę" a "załoga podejmowała prawidłowe decyzje". Była szefowa dyplomacji atakuje Millera za stwierdzenie, że załoga tupolewa nie potrafiła wykonać "dobrej decyzji", bo - napisała była minister - "w wojsku był bałagan, a piloci nie byli wyszkoleni". Według Fotygi Miller to kolejny minister rządu Tuska, który "gorliwie wyszukuje polskie winy, obarczając nimi zmarłych". Zdaniem Fotygi Polacy popełnili błędy, "jednak zupełnie nie tam, gdzie chciałaby obecna władza".

"7 kwietnia na lotnisku był ILS"

Anna Fotyga przypomina, że kpt. Arkadiusz Protasiuk - pierwszy pilot 10 kwietnia - trzy dni wcześniej był członkiem załogi samolotu wiozącego do Smoleńska Donalda Tuska. "Znał więc to lotnisko dokładnie. Prowadził bez zakłóceń korespondencję z wieżą w języku rosyjskim" - pisze była minister. 7 kwietnia, według Fotygi, na Siewiernym był ułatwiający lądowanie system ILS. Była minister pisze, że Protasiuk wiedział, że lotnisko "zostało doposażone" w ILS

"Miałam rację, raport Millera to wykazał" - twierdzi Fotyga. Jednak minister Jerzy Miller w jednym z wywiadów po publikacji raportu oświadczył, że dementuje informację, jakoby 7 kwietnia lotnisko w Smoleńsku było wyposażone lepiej niż trzy dni później.

Fotyga pisze, że Protasiuk "znał zapewnienie strony rosyjskiej, że lotnisko jest gotowe na przyjęcie obu polskich delegacji. I nie uzyskał informacji, że strona rosyjska rozmyśliła się i po trzech dniach miała już niesprawne lotnisko. Tę wiadomość, która musiała wywołać niepokój dowódcy załogi, przetrzymało Ministerstwo Spraw Zagranicznych i nie dostarczyło jej przed wylotem."

"Protasiuk był genialnie profesjonalny"

W artykule w "ND" Fotyga broni też Protasiuka jako sprawnego pilota. Przypomina słowa Jerzego Millera z konferencji, na której zaprezentowano raport. Szef MSWiA wskazał wtedy, że podczas eksperymentalnego lotu przeprowadzonego na potrzeby prac komisji, załoga tupolewa nr 102 potrzebowała 4 sekund, by - po wciśnięciu przycisku "uchod" - zorientować się, że system odejścia w automacie nie działa i rozpocząć procedurę ręcznego przerwania zniżania. Załoga tego samolotu przed startem wiedziała, jakie czynności będzie musiała wykonać. Miller mówił, że Protasiuk mógł być zaskoczony brakiem reakcji samolotu na "uchod", a mimo to podjęcie właściwych działań zajęło mu tylko o jedną sekundę więcej niż pilotom, którzy wykonywali z góry przewidziany scenariusz.

Komentując te dane Fotyga pyta Millera o Protasiuka: "Czy on nie był dobrze wyszkolony, Panie Ministrze?" I odpowiada: "Przecież był genialnie profesjonalny!"

"Cudowna dematerializacja rosyjskich nagrań"

"To rosyjska wieża kontrolna błędnymi komunikatami sprowadzała polski samolot ku katastrofie. Raport Millera ucina rosyjskie wątki w Smoleńsku. A co z »Logiką«, rolą Moskwy, cudowną dematerializacją nagrań wideo z ostatniej fazy lotu? I z tym wszystkim, co działo się po katastrofie?" - podkreśla była szefowa dyplomacji.

Fotyga wskazuje też, że do wyjaśnienia pozostaje, czemu załoga tupolewa nr 101 korzystała z wysokościomierza radiowego, choć powinna stosować barometryczny. Fotyga jest ciekawa, czy wskazania radiowysokościomierza "nie pokrywały się z błędnymi komunikatami wieży, co zmyliło załogę." "Tę sprawę z pewnością wyjaśnią eksperci" - uważa Anna Fotyga.

zew, "Nasz Dziennik"