Edmund Klich: Rosjanie zarejestrowali lądowanie Tu-154M

Edmund Klich: Rosjanie zarejestrowali lądowanie Tu-154M

Dodano:   /  Zmieniono: 
Edmund Klich (fot. Paweł Kralewski/Wikipedia) 
Zdaniem płk. Edmunda Klicha Rosjanie posiadają taśmę z radiolokatora, na której zostało nagrane lądowanie prezydenckiego Tu-154M. – Kierownik zespołu lądowania przyznał, że sprzęt włączył i ten pracował – twierdzi były polski przedstawiciel akredytowany przy rosyjskim komitecie MAK w wywiadzie dla „Faktu”. Strona rosyjska miała jednak odmówić Polsce przekazania zapisu.
Edmund Klich wnioskował o przekazanie nagrania taśmy z radiolokatora wiele miesięcy temu. Jednak według szefa komisji technicznej MAK Aleksieja Morozowa taka taśma, choć istnieje, jest pusta. – Jestem przekonany, że takie nagranie było. Jednak nie mam na to żadnego dowodu. Kierownik zespołu lądowania przyznał, że sprzęt włączył i ten pracował – twierdzi Klich. Pułkownik uważa, że przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiana Anodina wykorzystała swoje wpływy polityczne, żeby nie udostępniać nagrania stronie polskiej.

Błędy Rosjan

Zdaniem płk Edmunda Klicha Rosjanie nie chcą wyjawić całej prawdy o katastrofie smoleńskiej. – Nie chcieli przyznać, że odchylenia, czyli błędy w naprowadzaniu, naprawdę były – podkreśla. – Nie wiadomo tylko, czy błędy wynikały z małego doświadczenia kierownika zespołu lądowania, czy ze słabej jakości sprzętu – zauważa.

Była presja czy nie?

29 lipca komisja pod przewodnictwem Jerzego Millera przedstawiła raport, wyjaśniający przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010. Polacy zarzucają Rosjanom, że podawali błędne komendy załodze Tu-154M. Komisja pod przewodnictwem szefa MSWiA ustaliła również, że nikt nie wywierał presji na załogę. W odpowiedzi na ustalenia komisji Millera 2 sierpnia MAK zorganizował specjalną konferencję. MAK jest zdania, że obecność Dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika w kokpicie samolotu miała negatywny wpływ na przebieg lotu. - Przecież należy zauważyć, że Błasik był bezpośrednim przełożonym pilotów ze specpułku i to on odpowiadał za wyszkolenie i przygotowanie pilotów, i składał prezydentowi meldunki o sytuacji w locie. On tak naprawdę, podając informacje o wysokości, brał udział w sterowaniu samolotem – twierdzą przedstawiciele MAK.

„Fakt", bpe