Bis pod siatką (aktl.)

Bis pod siatką (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska tak samo jak wczoraj wygrała 3:1 (35:33, 25:15, 20:25, 25:23) we Wrocławiu w ostatnim meczu eliminacji do Ligi Światowej siatkarzy.
Awans do finałów Ligi Światowej, które odbędą się w Brazylii, Polacy zapewnili sobie już wczoraj, wygrywając też 3:1.
Dzisiaj Polacy grali w rezerwowym składzie bez Pawła Zagumnego, Marcina Nowaka, Piotra Gruszki i Sebastiana Świderskiego, natomiast z Pawłem Siezieniewskim, Arkadiuszem Gołasiem, Jarosławem Stancelewskim i Grzegorzem Wagnerem.
Polska: Siezieniewski, Murek, Wagner, Prygiel, Stancelewski, Gołaś, Musielak (libero) oraz Gruszka, Nowak, Zagumny.
Portugalia: Fereira, Silva, Jose, Peixoto, Pineiro, Gaspar, Teixeira (libero) oraz Milazes, Cruz, Alves, Paco.
Publiczność, która ponownie szczelnie wypełniła Halę Ludową, oczekiwała, że obie drużyny, które już nie walczą o nic, zagrają na luzie i stworzą porywające widowisko. Tymczasem sobotni mecz był bardzo zacięty i przypominał spotkanie piątkowe.
Początek meczu to prowadzenie gości, ale dwa punkty Gołasia zdobyte po bloku i z krótkiej dały Polakom prowadzenie 8:7 przed pierwszą przerwą techniczną. Na kolejną przerwę biało-czerwoni schodzili wygrywając 16:13, po tym, jak zagrywkę zepsuł Jorge Alves. Jednak po dwóch autowych atakach z lewego skrzydła Roberta Prygiela, Portugalia remisowała po 17 i o przerwę poprosił Waldemar Wspaniały.
Ta chwila przerwy przyniosła oczekiwany skutek, bo Prygiel zaatakował po raz kolejny z tego samego miejsca, tym razem skutecznie. Przy stanie 20:20 na boisko wszedł Gruszka, chwilę potem Zagumny. Mimo to końcówka seta to wyrównana walka punkt za punkt. Po krótkiej rozegranej z Zagumnym Gołaś zdobył 24. punkt, ale goście wyrównali. Końcówka pierwszej partii była niezwykle zacięta. Prowadzenie zmieniało się. Ostatecznie Polacy wygrali 35:33.
Początek kolejnej partii to pokaz gry blokiem w wykonaniu naszych reprezentantów. Po czterech z rzędu takich akcjach Polacy prowadzili 9:5, a po jednoosobowym bloku Stancelewskiego było już 13:6. Portugalczycy wydawali się być zagubieni i popełniali proste błędy, a polscy siatkarze powiększali przewagę. Po kolejnej pomyłce gości Polska prowadziła 22:10, ale wtedy nasi zawodnicy rozluźnili się i pozwolili rywalom zdobyć kilka punktów z rzędu. Jednak to nie mogło zmienić losów seta i Polska wygrała go do 15.
Trzeci set rozpoczął się od dwóch serwisów zepsutych przez Gołasia i Siezieniewskiego, ale ponieważ Portugalczycy nie pozostawali dłużni było 2:2. Do stanu 7:7 partia była wyrównana, potem na dwa punkty odskoczyli goście. Po dwóch punktach zdobytych przez Fabio Milhazesa Portugalia prowadziła 11:7. Ponowne wprowadzenie do gry Zagumnego i Gruszki na niewiele się zdało, bo Portugalczycy prowadzili już 20:16. Dzięki dobrej grze Dawida Murka, który szalał na obu skrzydłach, Polacy zaczęli odrabiać straty, ale po błędzie w odbiorze tego właśnie zawodnika, piłkę setową mieli Portugalczycy i wygrali tę partię 25:20.
Do czwartego seta Polacy wyszli skoncentrowani. Po punkcie zdobytym blokiem przez Gołasia nasi zawodnicy prowadzili 10:6, a po nieporozumieniu w przyjęciu zagrywki pomiędzy Carlosem Teixeirą i Eurico Perixoto było już 15:10. Podobnie jak w końcówkach pozostałych partii na boisko wprowadzony został Gruszka, który zdobył 24. punkt. Ten meczbol i kolejny nie został wykorzystany, ale już trzecia piłka meczowa zakończyła spotkanie.
Trener Waldemar Wspaniały: "Wygraliśmy wszystkie mecze u siebie i to jest bardzo ważne. Obaliliśmy mity, bo mówiło się, że polska reprezentacja nie potrafi grać u siebie, tylko na wyjeździe. Skończył się pewien etap, tak jak w lidze po rundzie eliminacyjnej są playoffy. Teraz czeka nas finał. Niestety, jest za mało czasu, aby doprowadzić graczy do lepszego stanu, ale rezerwy też pokazały, że potrafią grać".
Juan Diaz Marino, trener Portugalii: "Chciałem pogratulować Polakom zwycięstwa i awansu do finału. Mam nadzieję, że w turnieju finałowym spiszą się dobrze. To nie był mecz o wszystko, ale dla nas był to kolejny etap przygotowań do mistrzostw świata, podobnie jak inne mecze w lidze światowej".

W drugim sobotnim meczu grupy A Brazylia pokonała w Rosario Argentynę 3:0 (27:29, 22:25, 20:25). Brazylia z dorobkiem 21 punktów zajęła pierwsze miejsce w grupie A i o jeden punkt wyprzedziła "biało-czerwonych".
IrP, TVP1, pap