Czytaj więcej na Wprost.pl:
Palikot szuka kilku milionów złotych. Nie chodzi o długi z kampanii
Ruch Palikota potrzebuje kredytu, posłowie podpisują weksle
Wyjaśniając sprawę Palikot przypomniał, że w efekcie przepisów ustawy o partiach politycznych, w tym roku jedna osoba może wpłacić na funkcjonowanie partii ok. 20 tys. zł. Wynika to z przepisu mówiącego, że łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej, w tym pochodzących ze składek członkowskich, z wyłączeniem wpłat na fundusz wyborczy partii politycznej, w jednym roku nie może przekraczać 15-krotności najniższego miesięcznego wynagrodzenia za pracę pracowników, obowiązującego w dniu poprzedzającym wpłatę.
- Ponieważ my, członkowie klubu, w większości nie możemy tego poręczyć w żaden sposób, bo już przekroczyliśmy te 20 tys., to poprosiliśmy członków partii, którzy się w większości oczywiście nie dostali do Sejmu, by udzielili tego poręczenia - powiedział Palikot. Jak dodał, poręczenia zostały zebrane i są przedstawiane sukcesywnie bankowi.
Także inni politycy Ruchu tłumaczyli, że "żadnych weksli partia nie pobiera od nikogo".
Nie każdego stać na poręczenie
We wcześniejszej rozmowie z PAP rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek mówił, że jego ugrupowanie nie ma nieruchomości do sprzedania tak jak inne partie "ani innych źródeł dochodu", składki "są na razie nieznaczne i niewystarczające" na potrzeby partii, a "rozliczenie kampanii wyborczej i dofinansowanie do działalności partii dopiero nastąpi w maju". Tym też tłumaczył konieczność zaciągnięcia przez Ruch Palikota kredytu i poręczenia go przez działaczy.
Potrzebne 3 miliony
Rozenek mówił, że poręczenia są dobrowolne i będą weryfikowane przez bank, bo "nie każdy ma na tyle dobrą sytuację materialną, by poręczać". - Oczywiście posłowie tak - bo mają dochody, że tak powiem, wysokie, natomiast niektórzy działacze nie - dodał. Według niego, cała kwota zostanie spłacona na wiosnę przyszłego roku, czyli "to poręczenie jakby będzie działać do wiosny przyszłego roku". Rozenek, pytany o wysokość kredytu, jaki chce zaciągnąć Ruch, odparł, że ugrupowanie potrzebuje "ok. 3 mln zł".
Subwencji przeciwni, ale wezmą
Politycy Ruchu pytani byli także, czy partia będzie korzystała z subwencji budżetowych. Zarówno Palikot, jak i Rozenek podkreślali, że partia nie zmieniła zdania co do tego, że sposób finansowania partii politycznych w Polsce powinien zostać zmieniony i będzie się starała wprowadzić swe propozycje w życie. Jednak - jak zaznaczył Rozenek - na razie propozycja Ruchu nie spotkała się z uznaniem w Sejmie.
Palikot zapowiedział, że zgodnie z wcześniejszymi propozycjami Ruchu z kampanii wyborczej, projekt będzie zakładał możliwość odpisania od podatku 2,5 proc. na organizacje pożytku publicznego, partie polityczne lub kościoły i związki wyznaniowe. Według Palikota, propozycja nowego sposobu finansowania partii zostanie przedstawiona w pierwszym kwartale przyszłego roku. - Dopóki jednak nie nastąpi zmiana systemu finansowania, to w obecnych warunkach nie ma możliwości prowadzenia działalności partyjnej bez brania subwencji - dodał Palikot.
zew, PAP