"Pruszków" na "Juracie" usiłował wwieźć do Polski tonę kokainy. W Warszawie ruszył proces narko - gangu. Przed sądem staną m.in. "Wańka" i "Masa".
Proces w sprawie przemytu narkotyków do Polski przez gang pruszkowski ruszył w środę przed warszawskim Sądem Okręgowym. Domniemany szef gangu Leszek D., pseud. Wańka odpowiada za próbę przemytu 1,2 tony kokainy z Wenezueli.
To pierwszy proces z pięciu spraw, w których przed stołecznymi sądami mają być sądzeni szefowie i "żołnierze" tego osławionego gangu. Proces bossów grupy ma się zacząć 18 września.
Ten proces dotyczy m.in. próby przemytu do Polski w 1993 r. 1190 kg kokainy na statku m/s "Jurata", który płynął z Wenezueli do Gdyni. Narkotyki odkryto w porcie pod Liverpoolem. Podejrzenia Brytyjczyków wywołał fakt, że koszty transportu lepiku są wyższe niż wartość towaru. Statek popłynął dalej bez narkotyków, tak by można było ustalić odbiorcę towaru w Polsce. Tu po ładunek zgłosił się Krzysztof O., pełnomocnik firmy "Med-Glob" ze wsi Majdan koło Wiązowny. Wówczas gang zorientował się, że narkotyków nie ma - oznaczało to stratę ok. miliona dolarów.
Polskie śledztwo w całej sprawie zostało zawieszone na kilka lat, m.in. dlatego, że z Wenezueli nie nadeszły potrzebne stronie polskiej dokumenty. Sprawę "Juraty" udało się ruszyć dopiero dzięki zeznaniom "skruszonych" gangsterów - świadków koronnych, w tym Jarosława S., ps. Masa.
"Wańka" jest oskarżony o współfinansowanie przemytu z "Juraty", ochranianie transportu w Polsce przed innym gangami oraz o podjęcie się rozprowadzenia kokainy. "Wańka", któremu grozi do 10 lat więzienia, nie przyznaje się do winy.
les, pap
To pierwszy proces z pięciu spraw, w których przed stołecznymi sądami mają być sądzeni szefowie i "żołnierze" tego osławionego gangu. Proces bossów grupy ma się zacząć 18 września.
Ten proces dotyczy m.in. próby przemytu do Polski w 1993 r. 1190 kg kokainy na statku m/s "Jurata", który płynął z Wenezueli do Gdyni. Narkotyki odkryto w porcie pod Liverpoolem. Podejrzenia Brytyjczyków wywołał fakt, że koszty transportu lepiku są wyższe niż wartość towaru. Statek popłynął dalej bez narkotyków, tak by można było ustalić odbiorcę towaru w Polsce. Tu po ładunek zgłosił się Krzysztof O., pełnomocnik firmy "Med-Glob" ze wsi Majdan koło Wiązowny. Wówczas gang zorientował się, że narkotyków nie ma - oznaczało to stratę ok. miliona dolarów.
Polskie śledztwo w całej sprawie zostało zawieszone na kilka lat, m.in. dlatego, że z Wenezueli nie nadeszły potrzebne stronie polskiej dokumenty. Sprawę "Juraty" udało się ruszyć dopiero dzięki zeznaniom "skruszonych" gangsterów - świadków koronnych, w tym Jarosława S., ps. Masa.
"Wańka" jest oskarżony o współfinansowanie przemytu z "Juraty", ochranianie transportu w Polsce przed innym gangami oraz o podjęcie się rozprowadzenia kokainy. "Wańka", któremu grozi do 10 lat więzienia, nie przyznaje się do winy.
les, pap