Miller: SLD chce pomóc tym, którym jest ciężko

Miller: SLD chce pomóc tym, którym jest ciężko

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST
Szef SLD Leszek Miller przekazał potrzebującym z warszawskiego Centrum Pomocy Bliźniemu Monar-Markot paczkę m.in. ze środkami czystości, kocami oraz bielizną. - Chcemy pomóc tym, którym jest szczególnie ciężko - mówił w czasie wizyty lider Sojuszu.

Lider SLD wraz z zarządzającymi placówką zwiedził w Centrum Pomocy Bliźniemu m.in. oddział detoksykacji oraz terapeutyczny. - Uważamy, że w tych warunkach atmosferycznych ludzie powinni sobie wzajemnie pomagać. Chcemy pomóc tym, którym jest szczególnie ciężko -  powiedział podczas wizyty Miller. Według niego, jego wizyta w tym ośrodku może być dobrym przykładem nie tylko dla polityków, ale także dla samorządowców. - Oni powinni być bardziej wrażliwi na los bliźnich, którym jest trudno - stwierdził Miller.

Lider SLD podziękował pracownikom ośrodka za prowadzanie instytucji, która działa w służbie ludzi. - Na pewno wszyscy wasi podopieczni zachowają was w pamięci - mówił. Miller przypomniał również, że SLD prowadzi specjalną akcję zbierania darów dla najuboższych - w każdym mieście można przynosić do biur poselskich Sojuszu rzeczy, które później będą przekazane potrzebującym. Specjalistka do spraw socjalnych w Centrum Pomocy Zofia Pisowicz powiedziała, że główną przyczyną bezdomności w Polsce jest choroba alkoholowa. Dlatego - jak podkreśliła - ośrodek nakierowany jest przede wszystkim na leczenie tego uzależnienia. Dodała jednak, że instytucja pomaga też osobom z lekkim upośledzeniem intelektualnym, młodzieży defaworyzowanej oraz samotnym matkom.

Pisowicz zwróciła uwagę, że w Monarze mogą otrzymać pomoc wszystkie potrzebujące osoby bez żadnego skierowania. Zaznaczyła, że ośrodek, jako jedyny w Warszawie, przyjmuje osoby z niewielką ilością alkoholu we  krwi. - Przyjmujmy do pół promila, w okresie zimowym do promila. Nie  możemy jednak przyjmować osób pijanych, ponieważ w takiej sytuacji nie  można podać leków - przeprowadzić detoksykacji - powiedziała. Specjalistka podkreśliła, że w Centrum Pomocy terapia dla  uzależnionych trwa o wiele dłużej niż w normalnych ośrodkach terapeutycznych. - Powodem jest bezdomność. Trafiają do nas osoby zagubione, które utraciły normalny kontakt ze społeczeństwem -  powiedziała Pisowicz. Po terapii - wyjaśniła Pisowicz - osoba, która tego pragnie trafia do  hostelu, który znajduje się na terenie ośrodka. - W ciągu miesiąca muszą one znaleźć pracę. Ponoszą też częściową odpłatność za przebywanie w  hostelu, co jest też formą terapii - uczą się gospodarować swoimi pieniędzmi - podkreśliła. Dodała, że osoby takie, przechodzą także dodatkową terapię.

Specjalistka zwróciła uwagę, że ośrodek współpracuje też z wieloma organizacjami pozarządowymi. - Współpracujemy z Fundacją Barka, działającą na terenie Wielkiej Brytanii, która wyszukuje bezdomnych Polaków i, po uzgodnieniu z nami, przywozi ich do naszego ośrodka -  mówiła. Pisowicz przypomniała, że w tym roku przypada 10. rocznica śmierci twórcy Markotu oraz Monaru Marka Kotańskiego.

eb, pap