PO powalczy o miłość gejów i lesbijek

PO powalczy o miłość gejów i lesbijek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powrócił nieśmiertelny temat związków partnerskich. Politycy trzech partii walczą zaciekle o względy par homoseksualnych. Warto? Tak, w końcu to prawie milion głosów.
Donald Tusk jeszcze w trakcie kampanii 2011 roku pytany o projekt SLD dotyczący wprowadzenia związków partnerskich, oświadczył, że ''polskie społeczeństwo i Sejm dojrzały do uchwalenia związków partnerskich''. Premier zadeklarował wówczas, że sprawę związków partnerskich  ''można będzie wziąć na tapetę jako jeden z pierwszych po wyborach''. Cóż, tak się nie stało, bo akurat przed exposé premiera Tuska wybuchł kryzys finansowy w Europie i nie można było tracić czasu na sprawy błahe.

Na szczęście pojawił się jednak ktoś, kto myśli za premiera. Poseł PO Artur Dunin z dumą ogłosił, że ma gotowy projekt ustawy o związkach partnerskich i zamierza przekonać do niego swoich kolegów z partii. – To wstępna propozycja. Projekt nie zrównuje związków partnerskich z małżeństwami, ale realizuje większość postulatów środowisk, które oczekują możliwości zawierania związków partnerskich – zapowiedział na łamach ''Gazety Wyborczej'' poseł Dunin.

Poseł Artur Dunin wykazał się politycznym nosem. Przypomnijmy, że 13 stycznia bieżącego roku SLD i Ruch Palikota zapowiedziały złożenie dwóch wspólnych projektów: jeden o umowie związku partnerskiego, drugi o związkach partnerskich. Ponadto 11 lutego odbyło się spotkanie nieformalnej grupy roboczej pracującej nad tymi projektami. W spotkaniu uczestniczyli członkowie Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich oraz grupy Miłość nie Wyklucza. Nos posła Dunina podpowiedział mu, że nie można dopuścić do tego, by społeczność gejów i lesbijek zawdzięczała najważniejszą dla niej ustawę Millerowi czy Palikotowi. Platforma też musi z tego coś mieć. Panie premierze, posłowi Duninowi należy się premia!

Projekt Dunina zawiera część poprawek zgłoszonych przez posłów SLD jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Przypomnijmy, że pierwszy poważny projekt ustawy o związkach partnerskich Sojusz złożył 17 maja 2011 roku. Projekt upadł, gdyż zakończyła się kadencja Sejmu. Na początku tego roku sprawa jednak powróciła - i wychodzi na to, że Platforma Obywatelska „pożyczyła" sobie efekty prac SLD. Tym samym mamy w tej sprawie dwa stronnictwa: lewicowe, reprezentowane przez SLD i Ruch Palikota, oraz centrowe, reprezentowane przez część polityków PO.

Po co Platformie Obywatelskiej samodzielny projekt ustawy o związkach partnerskich, skoro gotowe są dwa projekty: jeden o związku partnerskim, drugi przewidujący model mieszany (związek plus PACS)? Po co forsować własne pomysły, skoro dwa projekty zostały wypracowane po licznych konsultacjach społecznych z najważniejszymi organizacjami zajmującymi się sytuacją gejów i lesbijek w Polsce?  Nie powinno być ważne, że zabrali się za to Palikot, Legierski, Senyszyn, Miller czy Biedroń - ważne, że są to propozycje dobre, przemyślane, poparte konsultacjami społecznymi (prawdziwymi, nie takimi jak w sprawie emerytur czy ACTA).

Czego możemy się zatem spodziewać? Albo konserwatywna część Platformy zatrzyma już na wstępie prace nad projektem Dunina, albo pomysł podchwycą pragmatycy, którzy doprowadzą do obalenia projektów SLD i Ruchu Palikota, by przeforsować własny. W ten sposób Platforma zyskałaby przychylność beneficjentów tej ustawy. Jeśli wierzyć wynikom badań przedstawionych przez Kampanię Przeciw Homofobii, w Polsce żyją obecnie prawie 2 miliony gejów i lesbijek, z czego połowa chciałaby wejść w związek partnerski. Daje to prawie milion gejów i lesbijek o głosy których można powalczyć. Nie mówiąc już o żyjących na kocią łapę heteroseksualistach. Gra jest zatem warta świeczki. Bo w polityce najważniejsze nie jest dobro człowieka, ale to, by ów człowiek wiedział, komu ma za otrzymane dobro podziękować.