W krajach wspólnoty skutki kryzysu bardziej dotknęły pracowników starszych, bardziej wykształconych i wykwalifikowanych. Z przedstawionych przez Grabowską-Lusińską danych wynika, że kryzys gospodarczy w krajach UE dotknął bardziej imigrantów niż obywateli danego kraju, jednak nie wszędzie. W Irlandii i Hiszpanii poza rynkiem pracy więcej jest krajowców niż przybyszy z innych krajów.
Biorą pracę, której miejscowi nie chcą
Jak wyjaśniła Grabowska-Lusińska, stało się tak, dlatego że w każdej rozwiniętej gospodarce istnieje segmentowany rynek pracy, tj. istnieje pewna kategoria zawodów, których krajowcy już nie chcą wykonywać przy określonych stawkach wynagrodzenia. Dzięki temu imigranci mogli utrzymać się w krajach, których dotknął nawet ostry kryzys. Zdaje się to potwierdzać fakt, że z 2,2 mln osób, które wyjechały z Polski do pracy za granicą po 2004 r., wróciła mniej więcej połowa, jednak tylko dla co dziesiątego było to związane z utratą pracy za granicą.
Polacy wciąż na Wyspy
Grabowska-Lusińska zaznaczyła, że Polacy wracają do kraju, bo z góry zakładali, że ich wyjazd będzie czasowy. Najczęściej decydują się na to po dwóch latach i wracają głównie tam, skąd wyjechali. Kryzys gospodarczy spowodował jednak, że Polacy rzadziej decydowali się na wyjazd z kraju. Nie zmieniło tego otwarcie rynków pracy Niemiec i Austrii w maju 2011 r. dla obywateli Polski i siedmiu innych wschodnioeuropejskich krajów UE. Od kwietnia do sierpnia ubiegłego roki zatrudnienie tej grupy migrantów zwiększyło się w Niemczech o niespełna 50 tys. osób, a w Austrii w zasadzie pozostało bez zmian.
Wśród krajów, do których Polacy najczęściej wyjeżdżają, nadal dominuje Wielka Brytania; kolejne miejsca zajmują Niemcy i Hiszpania. W latach kryzysu na znaczeniu zyskała Holandia, znacznie straciła natomiast Irlandia.
zew, PAP