Katastrofa w Szczekocinach: winny nie tylko dyżurny ruchu?

Katastrofa w Szczekocinach: winny nie tylko dyżurny ruchu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Drugie śledztwo dotyczy odpowiedzialności osób, które dbały o infrastrukturę oraz organizację pracy na tym odcinku. (fot. Michal Legierski / Newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Prokuratorzy z Częstochowy mają do końca tygodnia ustalić dokładny plan śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej, do którego doszło pod Szczekocinami. Jak ustalił TVN24.pl, postępowanie będzie prowadzone równolegle w dwóch wątkach. Pierwszy ma dotyczyć bezpośrednich przyczyn wypadku. Drugie śledztwo dotyczy odpowiedzialności osób, które dbały o infrastrukturę oraz organizację pracy na tym odcinku.
Prok. Tomasz Ozimek, który zajmuje się sprawą katastrofy, w rozmowie z TVN24.pl nie wykluczył, że w drugim śledztwie może dojść do postawienia zarzutów. Do tej pory przygotowano zarzuty skierowane przeciwko jednej osobie - 57-letniemu Andrzejowi N., dyżurnemu ruchu ze Starzyn. Formalnie nie usłyszał jednak jeszcze zarzutu za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy kolejowej (poprzez nieprzestawienie ręczne zwrotnicy, tym samym skierował pociąg relacji Warszawa-Kraków, na ten sam tor, po którym jechał pociąg Przemyśl-Warszawa). Lekarze nie pozwolili na to ze względu na stan psychiczny Andrzeja N.

Prokuratorzy zaznaczają, że nie można całą wina za katastrofę obarczyć Andrzeja N. - Badania tej katastrofy nie można sprowadzić jedynie do kwestii odpowiedzialności dyżurnego ruchu – mówi w rozmowie z tvn24.pl Tomasz Ozimek z częstochowskiej Prokuratury Okręgowej.  – Lista usterek i błędów, które widać na podstawie zabezpieczonego materiału dowodowego dotyczącego ruchu pociągów na tej trasie jest porażająca. Może wskazywać, że do zaniedbań na tej najszybszej w kraju trasie dochodziło latami – usłyszeli dziennikarze TVN24.pl w prokuraturze.

Do czołowego zderzenia dwóch pociągów, w których jechało ok. 400 pasażerów, doszło w Szczekocinach 3 marca o godz. 20.57. W katastrofie zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

Eb, tvn24.pl