Zrobił z Komorowskiego "pijaka" i "prostytutkę" - twórcy AntyKomora grozi pięć lat więzienia

Zrobił z Komorowskiego "pijaka" i "prostytutkę" - twórcy AntyKomora grozi pięć lat więzienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. PAP/Artur Reszko) 
Twórca portalu Antykomor.pl, mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego Robert F. stanie przed sądem. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Tryb. oskarżyła go m.in. o znieważenie prezydenta RP, a wcześniej marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia.
Robert F. oskarżony jest również o fałszowanie dokumentów i  posługiwanie się nimi oraz o posługiwanie się cudzym dowodem osobistym. Sławomir Mamrot z piotrkowskiej prokuratury poinformował, że akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w  Piotrkowie Trybunalskim.

ABW kontra AntyKomor

O stronie AntyKomor.pl głośno było w maju 2011 roku - w tamtym czasie do  mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy m.in. zabezpieczyli jego laptopa i inne nośniki danych. Czynności zleciła prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Po kilku miesiącach sprawa trafiła do  piotrkowskiej prokuratury.

Na stronie AntyKomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku oraz - jak podkreślała ABW - zdjęcia przedstawiające go jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, uczestnika czynności seksualnych". Tymczasem autor strony twierdził, że ma ona charakter wyłącznie satyryczny i  nie znieważała prezydenta, jednak po tym, jak przeszukano jego mieszkanie zdecydował się na jej zamknięcie. Kilka tygodni później reaktywował stronę i umieścił ją na serwerze w USA.

Pod koniec maja 2011 roku autor strony złożył w warszawskiej prokuraturze doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy przez Agencję. Zawiadomienie dotyczyło przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW i prokuratora oraz działania na  szkodę interesu publicznego lub prywatnego. W jego ocenie ABW nie miała podstaw prawnych do działań, bo Agencja nie ma ustawowych kompetencji do  ścigania znieważenia głowy państwa. Ostatecznie doniesienie trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sieradzu, która w lipcu po przeprowadzeniu czynności sprawdzających odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Prokuratura uznała, że w tym przypadku nie doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeciw autorowi strony w oczach wielu komentatorów była zamachem na wolność słowa.

Komorowski: chamstwo to nie żart

Posłowie PiS złożyli na Komisji ds. Służb Specjalnych wniosek, aby  szef ABW i prokuratura przedstawili, dlaczego Agencja została zaangażowana w tę sprawę. Uznali, że ABW przekroczyła swoje uprawnienia, bo w katalogu przestępstw, jakimi - zgodnie z ustawą - się zajmuje, nie  ma słowa o publicznym znieważaniu prezydenta RP. Prezydent mówił z kolei, że z akcją ABW nie miał nic wspólnego. Zaznaczył, że potrafi z dystansem i autoironią podchodzić do  satyrycznych materiałów, również na swój temat, jednak - jak powiedział -  warto odróżnić żart od tego, co jest przejawem nienawiści, bądź zwykłego chamstwa.

PAP, arb