- Na skutek istnienia tego przestępstwa w kodeksie każdego roku prawomocnie skazywanych jest kilkadziesiąt tysięcy osób, a dwa tysiące spośród nich trafia do więzieni" - mówił przedstawiając projekt Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota. Polityk ocenił, że koszty społeczne istnienia obecnej regulacji są ogromne, a stopień zagrożenia, jakie powodują nietrzeźwi rowerzyści, jest bardzo znikomy. Argumentował, że przepisami karnymi nie są objęci piesi w stanie nietrzeźwości. Wskazywał też, że "unormowania prawne dotyczące karania nietrzeźwych rowerzystów w ocenie społecznej są zbyt surowe i nie spełniają wymogów racjonalnej polityki karnej".
Reprezentanci PiS i Solidarnej Polski ocenili podczas debaty, że argumenty przedstawione w uzasadnieniu proponowanej zmiany były demagogiczne. Kosma Złotowski (PiS) złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Głosowanie nad tym wnioskiem odbędzie się 25 maja.
Pozostałe kluby opowiedziały się za dalszymi pracami w komisji sejmowej; ich przedstawiciele przyznawali równocześnie, że część uzasadnienia projektu jest nietrafiona. - Nie można znosić przepisu dlatego, że wzrasta liczba osób, które go naruszają - mówił Jerzy Kozdroń (PO). Dodał, że warto natomiast rozmawiać o złagodzeniu wymiaru kary za taki czyn tylko do grzywny lub ograniczenia wolności, trzeba także w większym stopniu wykorzystywać wobec skazanych z tego artykułu dozór elektroniczny.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski poinformował, że w resorcie trwają prace nad szerokimi zmianami w prawie karnym, które będą dotyczyły także tej kwestii. - Likwidacja karalności na poziomie Kodeksu karnego jest uzasadniona. Propozycja, którą ministerstwo chciałoby przedstawić jest oparta o przeniesienie tej odpowiedzialności karnej na poziom wykroczeń, ale w połączeniu z sankcją, która będzie stanowiła realną dolegliwość - zaznaczył.
Przepis, którego wykreślenia domaga się Ruch Palikota, został wprowadzony do Kodeksu karnego w 2000 r.
zew, PAP