Niesiołowski: wyrzucą mnie z Kościoła? Trudno. Poprę in vitro

Niesiołowski: wyrzucą mnie z Kościoła? Trudno. Poprę in vitro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stefan Niesiołowski (fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Łączenie in vitro z wiarą jest nieporozumieniem. To absurd jak łączenie GMO z religią - przekonuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Stefan Niesiołowski. - In vitro to metoda medyczna, której nikt nie musi stosować - dodaje poseł PO.
Niesiołowski przyznaje, że "in vitro być może jest grzechem", ale dodaje, że nie chce by moralności uczyli go Jarosław Kaczyński i Tadeusz Rydzyk, którzy - zdaniem Niesiołowskiego "nie do końca rozumieją co oznacza miłość bliźniego". - Jestem człowiekiem wierzącym, ale uważam, że społeczeństwo nie składa się tylko z ludzi wierzących i nie można zabraniać im tego, żeby mogli poddać się in vitro. Polityk nie może zachowywać się tak, jakby społeczeństwo składało się z samych zwolenników pana Bolesława Piechy, który chce karać więzieniem za in vitro - podsumowuje. I podkreśla, że ci katolicy, którzy uważają in vitro za grzech, nie muszą się decydować na tę metodę.

Pytany o ewentualne ekskomuniki dla posłów głosujących za ustawą dopuszczającą stosowanie in vitro Niesiołowski odpowiada, że "za swoje zachowanie będzie odpowiadał przed Bogiem". - Wolałbym, żeby biskupi głosili chrześcijaństwo jako religię prawdy i miłości, a nie występowali na politycznych wiecach jak ostatnio na Jasnej Górze, gdzie szkalowali Polskę - podkreśla. Dodaje, że "biskupi, którzy popierają Rydzyka, mają dla niego niewielki autorytet".

- Nie miałbym odwagi powiedzieć małżeństwu: pani nie usłyszy nigdy słowa "mamo", pan nie usłyszy nigdy słowa "tato", nie będzie pan uczył dziecka jeździć na rowerku, nie zobaczy pan, jak córka się szykuje na studniówkę, a syn kopie piłkę, bo PiS przeprowadził projekt zakazujący in vitro - podsumowuje Niesiołowski i zapowiada, że poprze projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej dopuszczający stosowanie metody in vitro i tworzenie nadliczbowych zarodków, które następnie są mrożone. - Jeżeli zostanę wyrzucony z Kościoła to trudno. Odpowiem za to kiedyś przed Bogiem, a nie przed abp. Józefem Michalikiem - dodaje.

"Gazeta Wyborcza", arb