Na Facebooku funkcjonuje strona o nazwie "Ruch Wypier… Terlika w Kosmos". Posiada ponad 2-tysięczne poparcie. W ostry sposób atakuje ona znanego katolickiego publicystę Tomasza Terlikowskiego oraz inne postacie o chrześcijańskich i prawicowych poglądach - np. nieżyjącą już Annę Walentynowicz – informuje Onet.pl.
Bezpardonowe posty i komentarze dotyczą – oprócz Terlikowskiego – takich osób jak Anna Walentynowicz (zginęła 10 kwietnia w Smoleńsku), Lech Wałęsa czy ks. Prof. Piotr Kiniewicz. Autorzy witryny Fronda, której szefem jest Terlikowski, są określani mianem "cymbałów". Sam publicysta to z kolei Tomas de Terliquemada (nawiązanie historyczne; Torquemada był jednym z najzacieklejszych inkwizytorów z XV wieku). Jego teksty komentowane są na stronie m.in. w taki sposób: „I kur… poszyboooował!”.
Tomasz Terlikowski o istnieniu strony dowiedział się od znajomych. - Uznałem jednak, że nie jestem zainteresowany traceniem czasu na zajmowanie się osobami, które nie są w stanie kulturalnie polemizować, a do tego często są anonimowe. Ja swoich poglądów nie uzależniam od tego, co inni o mnie myślą i piszą. Głoszę je, bo uważam, że są prawdziwe i słuszne – stwierdził. Jak zauważył, osoby o sprecyzowanych poglądach muszą się liczyć z atakami na swoją osobę. - Nie jest to miłe, ale można się przyzwyczaić – powiedział. - Internet niewiele by stracił, gdyby ta strona zniknęła z sieci, ale nie będę się nią zajmował, dopóki nie pojawią się tam, i nie dotrą do mnie, groźby karalne – dodał.
jl, Onet.pl
Tomasz Terlikowski o istnieniu strony dowiedział się od znajomych. - Uznałem jednak, że nie jestem zainteresowany traceniem czasu na zajmowanie się osobami, które nie są w stanie kulturalnie polemizować, a do tego często są anonimowe. Ja swoich poglądów nie uzależniam od tego, co inni o mnie myślą i piszą. Głoszę je, bo uważam, że są prawdziwe i słuszne – stwierdził. Jak zauważył, osoby o sprecyzowanych poglądach muszą się liczyć z atakami na swoją osobę. - Nie jest to miłe, ale można się przyzwyczaić – powiedział. - Internet niewiele by stracił, gdyby ta strona zniknęła z sieci, ale nie będę się nią zajmował, dopóki nie pojawią się tam, i nie dotrą do mnie, groźby karalne – dodał.
jl, Onet.pl