- Czy to jest wybuch trzeciej wojny światowej, czy tylko dach nad stadionem? - pytał na antenie TVN24 senator PO Andrzej Person broniąc minister sportu Joanny Muchy, której dymisji - w związku z koniecznością przełożenia meczu Polska-Anglia - domaga się opozycja. Mucha 23 października oddała się do dyspozycji szefa rządu ale premier nie przyjął jej dymisji.
- Czterdziestomilionowy kraj i minister tego rządu ma odejść, bo nie zasłonięto dachu na meczu? - zżymał się Person. I dodaje, że opozycja stawia szefowej Ministerstwa Sportu "śmieszne i abstrakcyjne zarzuty". Zdaniem senatora PO Mucha jest winna przełożeniu meczu Polska-Anglia w takim samym stopniu, w jakim rząd jest winien opadom deszczu.
- Premier uznał te 11 miesięcy pracy minister sportu za sukces. To nie jest pasmo klęsk i porażek. To jest bardzo przyzwoity wynik - podsumował Person tłumacząc decyzję Donalda Tuska o pozostawieniu Joanny Muchy na stanowisku. Dodał, że choć szefowej resortu sportu zdarzają się "błędy i potknięcia" to jednak są one coraz rzadsze.
TVN24, arb
- Premier uznał te 11 miesięcy pracy minister sportu za sukces. To nie jest pasmo klęsk i porażek. To jest bardzo przyzwoity wynik - podsumował Person tłumacząc decyzję Donalda Tuska o pozostawieniu Joanny Muchy na stanowisku. Dodał, że choć szefowej resortu sportu zdarzają się "błędy i potknięcia" to jednak są one coraz rzadsze.
TVN24, arb