Ks. Sowa: Nergal? Nie bądźmy dziećmi. Można mówić, że kogoś uraził

Ks. Sowa: Nergal? Nie bądźmy dziećmi. Można mówić, że kogoś uraził

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ks. Kazimierz Sowa, fot. Wprost
- Nergal podarł Biblię podczas publicznego występu i jeżeli ludzie poczuli się urażeni, mieli prawo o tym powiedzieć - komentuje rozpatrywaną dzisiaj przez Sąd Najwyższy sprawę o obrazę uczuć religijnych przez Nergala ks. Kazimierz Sowa.
- Moim zdaniem prowokacja, której dopuścił się Nergal, była prowokacją wykonaną z pełną świadomością, że wywoła emocje, wywoła konsekwencje i że obrazi ludzi. To nie jest działanie artystyczne - ocenia duchowny.

Jego zdaniem działanie artysty "to gra na emocjach, które odwołują się do czegoś, co jest dla wielu ludzi bardzo ważne, istotne w ich życiu, czyli kwestii religijnych".

Ks. Sowa przyznaje także, że werdykt sądu nie jest dla niego bardzo istotny. - Ja nie czekam specjalnie na orzeczenie sądu, bo mam wyrobione zdanie - mówi.

- Czy będzie ono (orzeczenie - red.) współgrało z moim przekonaniem? Nie wiem. Głos pewnych środowisk jest utopiony w poprawności politycznej, a nie w zdrowym rozsądku. To może być ciekawym przykładem, w którą stronę idzie interpretacja polskiego prawa - twierdzi duchowny.

Uważa także, że w skierowaniu sprawy do sądu nie ma nic dziwnego. - Jeśli ktoś daje występ dla jakiejś grupy, to działa w sposób otwarty i nie można tu mówić o naruszeniu swobody artystycznej - zaznacza Sowa. - Nie bądźmy dziećmi. Nergal podarł Biblię podczas publicznego występu i jeżeli ludzie poczuli się urażeni, mieli prawo o tym powiedzieć - dodaje.

mp, TokFM