Giertych ostrzega przed Kaczyńskim

Giertych ostrzega przed Kaczyńskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Roman Giertych (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Pan prezydent zaprosił mnie na marsz. A, że pan prezydent po raz pierwszy w historii zdecydował się w ramach Święta Niepodległości uczcić nie tylko Józefa Piłsudskiego, ale i Romana Dmowskiego – po raz pierwszy zdecydowałem się wziąć udział w obchodach 11 listopada - powiedział na antenie TVP1 były wicepremier za rządów PiS-LPR-Samoobrona Roman Giertych.
- Nigdy nie było takiego gestu, który w sposób symboliczny uznawałby dokonania Romana Dmowskiego, który przecież był jednym z ojców polskiej niepodległości. To jego podpis widnieje razem z podpisem Ignacego Paderewskiego pod Traktatem Wersalskim, który po 123 latach przyniósł nam niepodległość. To osoba naprawdę wybitna. Jak w każdej postaci historycznej znajdujemy rzeczy, których dziś nie pochwalamy. Ale to samo dotyczy Piłsudskiego - mówił Giertych.

Giertych dodał, że za prezydentury Lecha Kaczyńskiego był zapraszany na oficjalne obchody, lecz zaproszenia nie przyjął.  - Jest pewna niesprawiedliwość historyczna, skoro dokonania jednej części obozu niepodległościowego się docenia, a o drugiej się zapomina - zaznaczył.

- Ja nie chcę sobie utorować drogi do polityki w ogóle. Jeżeli coś miałoby mnie kiedyś skłonić do powrotu, to jedynie zagrożenie powrotu do władzy Jarosława Kaczyńskiego, czego na razie nie widzę - stwierdził. Dodał, że w tej chwili nie buduje żadnej formacji politycznej.

Pytany, czy nie obawia się powtórki z zeszłorocznych zamieszek podczas obchodów Święta Niepodległości stwierdził, że wszyscy boją się, że kibice czy radykałowie mogą zakłócić ten gest jedności prezydenta. - Ja naprawdę to doceniam, mimo mojej krytycznej postawy wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wiele razy wypowiadałem się negatywnie o jego działaniach, ale pokazanie jedności narodowej ponad podziałami, to budowanie przesłania do narodu, że w Dniu Niepodległości łączy nas patriotyzm i Polska niepodległa - ocenił.

ja, TVP Info