Nie odwołali marszałka przez... bombę

Nie odwołali marszałka przez... bombę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Matusiewicz (fot.Newspix.pl/Paweł Jędrusik)Źródło:Newspix.pl
Sesja sejmiku województwa śląskiego podczas której radni mieli przyjąć rezygnację marszałka Adama Matusiewicza z funkcji. Nie doszło jednak do tego, ponieważ ktoś zadzwonił, że w budynku znajduje się bomba, a radni musieli się ewakuować.
Marszałek podał się do dymisji po chaosie, do jakiego doszło w Kolejach Śląskich. PO chciała, aby radni przyjęli ustąpienie z funkcji Matusiewicza, jednak nie wybierać jego następcy co pozwoliłoby pełnić mu obowiązki przez około miesiąc, dzięki czemu uporządkowałby sytuację na kolei.

Przed rozpoczęciem sesji sejmiku do budynku Urzędu Marszałkowskiego przybyli samorządowcy z województwa śląskiego. W ich imieniu starosta bielski poprosił marszałka, aby nie ustępował z urzędu. Kilka minut po jego wystąpieniu w budynku rozległ się alarm przeciwpożarowy. Ktoś zadzwonił informując, że w budynku podłożona jest bomba. Wszystkie zgromadzone osoby musiały opuścić budynek, a przewodniczący sejmiku zadecydował o przerwaniu sesji do czwartku.

Gazeta Wyborcza Częstochowa, ml