Władysław Serafin zdał egzamin na prawo jazdy - od trzech lat szef kółek rolniczych jeździł bez ważnego prawa jazdy. Sprawa wyszła na jaw, gdy w styczniu Serafina zatrzymała policja z powodu przekroczenia dozwolonej prędkości o 60 km na godzinę. Polityk przedstawił policjantom unijną legitymację członka Komitetu Społeczno Ekonomicznego UE i miał powoływać się na immunitet, który jednak nie przysługuje członkom tego organu. Serafin twierdzi, że nie twierdził, iż posiada immunitet - ale mimo to w związku z całą sprawą zrezygnował z członkostwa w PSL (Ludowcy chcieli usunąć go z partii).
- Doszło do nieprawdopodobnej pomyłki albo celowej prowokacji politycznej - mówi o całej sprawie Serafin. - Policjant mnie pouczył, a ja kontynuowałem jazdę. Jeżeli zdaniem policjanta nie miałem prawa siąść za kierownicą, to powinien zażądać odholowania samochodu lub tego, by kierowca siedzący obok przesiadł się - dodaje.
Serafin zapewnia, że powtórny egzamin na prawo jazdy nie sprawił mu trudności. - Skoncentrowałem się na znakach drogowych, na kierownicy i kierunkowskazach. Tylko raz zapomniałem włączyć kierunkowskazu - podkreśla dodając, że "dla niego nie ma rzeczy trudnych".
TVN24, arb
Serafin zapewnia, że powtórny egzamin na prawo jazdy nie sprawił mu trudności. - Skoncentrowałem się na znakach drogowych, na kierownicy i kierunkowskazach. Tylko raz zapomniałem włączyć kierunkowskazu - podkreśla dodając, że "dla niego nie ma rzeczy trudnych".
TVN24, arb