Kontrola po "seksaferze" w Opolu. Mogło dojść do nieprawidłowości

Kontrola po "seksaferze" w Opolu. Mogło dojść do nieprawidłowości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich po kontroli przeprowadzonej w opolskiej komendzie policji uznało, że mogło tam dojść do kilku nieprawidłowości (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich po kontroli przeprowadzonej w opolskiej komendzie policji uznało, że mogło tam dojść do kilku nieprawidłowości - podaje "Gazeta Wyborcza".
Pod koniec maja do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej" trafiło 18-minutowe nagranie rozmowy komendanta wojewódzkiego z Opola i wysoko postawionej oficer policji. Z rozmowy wynika, że komendanta i panią oficer łączy prywatna zażyłość. Redakcja przekazała nagranie prokuraturze. Płyta została nagrana w listopadzie 2012.

Komendant Leszek Marzec w wyniku afery komendant odszedł na emeryturę. Oficer, która miała z komendantem romans zawieszono. Wszczęto też wobec niej postępowanie dyscyplinarne i zabrano jej dodatki pieniężne.

Sprawie postanowiło przyjrzeć się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Po kontroli stwierdzono, że mogło dojść do kilku nieprawidłowości m.in. w sposobie zawieszenia funkcjonariuszki. - W takich sytuacjach najpierw należy wszcząć postępowanie dyscyplinarne, a później ewentualnie zawiesić w obowiązkach. Tu kolejność była odwrotna - poinformował Tomasz Oklejak z Biura RPO.

- Mamy też wątpliwości, czy gen. Marzec nie odszedł na emeryturę zbyt wcześnie. Być może należało wobec niego także wszcząć postępowanie dyscyplinarne - dodał Oklejak.

ja, "Gazeta Wyborcza"