Łuczywo kontra Kwiatkowski (aktl.)

Łuczywo kontra Kwiatkowski (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Helena Łuczywo, wiceprezes Agory przed sejmową komisją śledczą: "Robert Kwiatkowski mówił w marcu 2002 r., że jest inicjatorem nowelizacji ustawy o rtv".
Łuczywo opowiadała o spotkaniu z Kwiatkowskim z 8 marca 2002 r., na które poszła w imieniu Agory, by spytać, co prywatni nadawcy mają robić wobec "groźnego dla nich" projektu nowelizacji ustawy o  rtv. Powiedziała, że prywatni nadawcy szukali kontaktów - jak się wyraziła - z "ludźmi, których nie postrzegaliśmy jako naszych pryncypialnych przeciwników; jednym z nich był Kwiatkowski".

Dodała, że wtedy nie mogli się z nim spotkać ani prezes Agory Wanda Rapaczyńska, ani wiceprezes Piotr Niemczycki, wobec czego ustaliła z nimi, że ona się spotka z prezesem TVP.

"Pan Kwiatkowski mówił mi, że uważa, że trzeba bardzo mocno o tę ustawę zabiegać, że jest jej inicjatorem, że jest to dla niego niezwykle ważna ustawa, że mu bardzo na niej zależy; mówił, że nie ma być może wielkiej sprzeczności między Agora a nim, bo on się zajmuje głównie telewizją, a my jesteśmy nadawcą radiowym, ale to  co mnie uderzyło najbardziej, to to, że on się wszystkimi rękami podpisywał pod tą ustawą" - relacjonowała Łuczywo.

Dodała, że po wyjściu ze spotkania doszła do wniosku, że było naiwnością pytać Kwiatkowskiego o radę. "Moim zdaniem, to była naiwność Wandy Rapaczyńskiej i Piotra Niemczyckiego; ja im to  zresztą powiedziałam" - oświadczyła Łuczywo.

Łuczywo jest przekonana, że tak jak twierdził Rywin, faktycznie stała za nim "grupa dzierżąca władzę". Jego propozycja - jej zdaniem - "wpisuje mi się w historię nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji". Wspomniała, że członkowie rządu i przedstawiciele KRRiT mówili, że nowela ma służyć wolności mediów a jednocześnie powstrzymywać rozrost prywatnych koncernów medialnych, gdy tymczasem miała na celu wzmocnienie publicznej telewizji kosztem prywatnych mediów i zwiększenie władzy KRRiT nad prywatnymi mediami. "To jest bardzo niebezpieczna droga. Mam nadzieję, że to był początek tej drogi tylko i tą drogą nie  pójdziemy" - stwierdziła.

W młodych demokracjach łatwo jest "zamknąć gębę" prywatnym mediom, a władza stosuje do tego wszędzie podobne metody: daje koncesje swoim, a nie nieposłusznym, nakłada na zbyt dociekliwych kary finansowe, manipuluje zakazami koncentracji, ustanawia surowe kary za oczernianie osób publicznych. "Czy na to się w Polsce zaczęło zanosić?" - pytała retorycznie i równocześnie odpowiadała: "Tak, moim zdaniem zaczęło się na to zanosić i na pewno niektóre zapisy projektu nowelizacji do tego właśnie zmierzały i ja właśnie w ten sposób zinterpretowałam ofertę Lwa Rywina".

"...gdyby Adam Michnik nie nagrał tej oferty, gdyby Wanda Rapaczyńska albo Adam Michnik zrobili to, co kilkakrotnie im pan Lew Rywin proponował, czyli zaczęli jakoś rozmawiać, coś mu zapisali, dali mu jakąś karteczkę, jakiś dowód, to wtedy my bylibyśmy zakładnikami grupy dzierżącej władzę, która jak mówił pan Lew Rywin - i ja tu głęboko mu wierzę, akurat tutaj go przysłała - ponieważ wtedy bylibyśmy tymi, którzy zaczęli rozmawiać o korupcji, czyli bardzo łatwo byłoby nas szantażować", uważa Łuczywo.

Podobnie jak Adam Michnik jest przekonana o braku powiązań premiera Leszka Millera z tą sprawą. Kiedy o propozycji korupcyjnej Rywina dowiedziała się od Wandy Rapaczyńskiej, która zadzwoniła do niej 16 lipca z Sopotu, jak twierdzi, szczególnie uderzyła ją wzmianka, że Rywin gościł u siebie premiera na rybach. "...mówiłam, że wydaje mi się to dziwaczne i mało prawdopodobne - akurat udział premiera", wspominała.

Pamięta też, jak Adam Michnik opowiadał jej i Rapaczyńskiej o  swojej rozmowie z premierem. Michnik miał mówić, że Miller był "szczerze zdumiony tą sprawą" i pokazywał mu swój kalendarz, aby  udowodnić, "że nie był z nikim na rybach i że nie ma na takie rzeczy czasu".

Łuczywo podkreślała, że nic co robili w Agorze i "Gazecie" nie  upoważniało Rywina do złożenie korupcyjnej propozycji. "Dla mnie była to głęboko obraźliwa oferta" - powiedziała. "To, że Rywin złożył ją kolejno trzem osobom - jako coś takiego zwyczajnego, jako coś co w jego kręgach uchodzi za coś zwyczajnego - to dla mnie wniosek był taki, że taka jest jego i tych ludzi, którzy za  nim stoją wizja Polski. Ja się na taką wizję Polski nie chcę i nie mogę zgodzić" - oświadczyła.

les, pap