- W Murmańsku wylądowałem w karcerze. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to karcer. To była okropna cela. Ze śmierdzącą toaletą, z odpadającym tynkiem, łóżkiem składanym na dzień i zamykanym na kłódkę - opowiadał Tomasz Dziemiańczuk po wyjściu z aresztu.
Dziemiańczuk przebywa obecnie w polskim konsulacie w Sankt Petersburgu w oczekiwaniu na proces. Zatrzymany po akcji Greenpeace we wrześniu na Morzu Barentsa, spędził w rosyjskich aresztach dwa miesiące. Wraz z nim zatrzymanych zostało 29 osób z 14 krajów.
sjk, TVN24/x-news