Telefony komórkowe coraz częściej demaskują przestępców. Nawet rasowi gangsterzy popełniają proste błędy i przez telefony wpadają w ręce śledczych - pisze "Rzeczpospolita".
Jedni wpadają przez namiętność do rozmów z rodziną i kompanami. Innym sypie się misternie - jak im się wydaje - skonstruowane alibi, kiedy śledczy zrobią analizę połączeń i sprawdzą logowanie ich komórek. I okazuje się, że byli gdzie indziej, niż deklarowali - pisze "Rzeczpospolita".
Ostatnio pojawiła się zupełnie nowa praktyka mająca uchronić gangsterów przed wpadką. Z zagranicy przywożą dużą liczbę, nawet kilkaset telefonów i kart. I stosują zasadę: jeden telefon, jedna karta, jeden kontakt - mówi policjant zajmujący się tropieniem zorganizowanej przestępczości.
"Rzeczpospolita", tk
Ostatnio pojawiła się zupełnie nowa praktyka mająca uchronić gangsterów przed wpadką. Z zagranicy przywożą dużą liczbę, nawet kilkaset telefonów i kart. I stosują zasadę: jeden telefon, jedna karta, jeden kontakt - mówi policjant zajmujący się tropieniem zorganizowanej przestępczości.
"Rzeczpospolita", tk