Chemikalia pod Koszalinem wybuchają. Nie ma pieniędzy na ich usunięcie

Chemikalia pod Koszalinem wybuchają. Nie ma pieniędzy na ich usunięcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chemikalia pod Koszalinem wybuchają. Nie ma pieniędzy na ich usunięcie (fot.sxc.hu)
Niebezpieczne chemikalia są od lat gromadzone we wsi Nasutowo. Właściciel firmy zbierającej toksyczne odpady jest bankrutem, a koszt ich usunięcia to od 0,5 do 3 mln zł. Ma się tym zająć gmina, jednak wójt zaznacza, że w budżecie nie ma na to pieniędzy, podaje tvn24.

W Nasutowie, we wsi położonej ok. 30 km od Koszalina w woj. zachodniopomorskim, chemikalia są składowane od lat. Od 2008 roku dzierżawił tam halę Andrzej Szczechowski. Jego firma była zadłużona, w związku z czym sąd na wniosek urzędu skarbowego zakazał Szczechowskiemu prowadzenia działalności gospodarczej.

Kontrolę hali na wniosek wójta przeprowadził inspektorat ochrony środowiska.  - Poinformowano mnie telefonicznie - z czego zrobiłem notatkę służbową w obecności pani sekretarz, że wszytko jest w porządku. A wycieki z beczek trzeba zasypać trocinami i tak to może funkcjonować - powiedział wójt gminy Białograd, Maciej Niechciał.

Według relacji mieszkańców w upalne dni beczki z chemikaliami wybuchają. - W ciągu pół roku zacznie się to rozszczelniać. Niektóre z tych beczek mają po 5 lat. Powstanie reakcja łańcuchowa, a my będziemy wzywać straż chemiczną. I wszyscy zamkną wtedy usta. Będą udawać, że nie znali problemu - ostrzegł Witold Tomaszek, współwłaściciel terenu, na którym znajduje się hala z niebezpiecznymi chemikaliami.

tvn24