W Nasutowie, we wsi położonej ok. 30 km od Koszalina w woj. zachodniopomorskim, chemikalia są składowane od lat. Od 2008 roku dzierżawił tam halę Andrzej Szczechowski. Jego firma była zadłużona, w związku z czym sąd na wniosek urzędu skarbowego zakazał Szczechowskiemu prowadzenia działalności gospodarczej.
Kontrolę hali na wniosek wójta przeprowadził inspektorat ochrony środowiska. - Poinformowano mnie telefonicznie - z czego zrobiłem notatkę służbową w obecności pani sekretarz, że wszytko jest w porządku. A wycieki z beczek trzeba zasypać trocinami i tak to może funkcjonować - powiedział wójt gminy Białograd, Maciej Niechciał.
Według relacji mieszkańców w upalne dni beczki z chemikaliami wybuchają. - W ciągu pół roku zacznie się to rozszczelniać. Niektóre z tych beczek mają po 5 lat. Powstanie reakcja łańcuchowa, a my będziemy wzywać straż chemiczną. I wszyscy zamkną wtedy usta. Będą udawać, że nie znali problemu - ostrzegł Witold Tomaszek, współwłaściciel terenu, na którym znajduje się hala z niebezpiecznymi chemikaliami.
tvn24