Tragedia obojga narodów

Tragedia obojga narodów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakończyła się burzliwa debata nad projektem oświadczenia ws. masowych zabójstw Polaków na Wołyniu, dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów podczas II wojny światowej.
Jego tekst brzmi: "Tragedii Polaków mordowanych i wypędzanych z ich miejsc zamieszkania przez zbrojne formacje Ukraińców towarzyszyły również cierpienia ludności ukraińskiej - ofiar polskich akcji zbrojnych. Była to tragedia obu naszych narodów".

Oświadczenie, które ma zostać przegłosowane w czwartek w związku z 60. rocznicą tragedii wołyńskiej, wywołało wiele emocji. Część ugrupowań parlamentarnych uznała tekst za zbyt łagodny i przekłamujący prawdziwy obraz wydarzeń.

Dla przemawiającego w imieniu PiS Jarosława Kaczyńskiego nie do przyjęcia było użycie w oświadczeniu słowa "tragedia", domagając się nazwania wydarzeń na Wołyniu "ludobójstwem". Podobnego zdania byłą Gertruda Szumska (LPR). LPR popiera apel Ojca Świętego Jana Pawła II o pojednanie między narodami polskim i ukraińskim. "Oczywiście w imię chrześcijańskiej miłości przebaczamy, ale to nie znaczy, że zapominamy" - mówiła Szumska.

Jej zdaniem, kilkudziesięcioletnie milczenie umożliwiło sprawcom mordu na Polakach, a więc OUN-UPA, sfabrykowanie kłamliwych wersji wydarzeń na kresach lat 1942-1946, a "pomogli im w tych kłamstwach niektórzy historycy w Polsce", a zwłaszcza media, wśród których prym wiedzie +Gazeta Wyborcza+ i ukraińskojęzyczne +Nasze Słowo+, finansowane z polskiego budżetu" - przekonywała. Dlatego - jej zdaniem - należy teraz potępić tę zbrodnię, bo nigdy dotąd nie została potępiona przez nasz parlament.

PiS-owi i LPR wtórowali posłowie Samoobrony. "Sejm RP musi potępić ludobójstwo dokonane przez członków UPA i OUN na bezbronnej ludności polskiej" - zaapelował Marian Kwiatkowski z tego klubu. Podkreślił przy tym, że zbrodnie ludobójstwa dokonane przez UPA i OUN w żadnym stopniu nie odnoszą się do narodu ukraińskiego.

Uchwała powinna zaistnieć w naszej świadomości jako świadectwo prawdy. "Fałszywy obraz wydarzeń może przełożyć się na negatywne myślenie o Polsce i o naszym ukraińskim sąsiedzie" - argumentował.

"Plujecie w twarz papieżowi, Wyszyńskiemu i innym ludziom" - gwałtownie zareagował na poprzednie wypowiedzi Aleksander Małachowski (Unia Pracy). Istotą chrześcijaństwa jest wybaczenie i pojednanie, gdy tymczasem Kaczyńskiemu chodzi raczej o rozliczenie. Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i innych posłów "świadczą o tym, jak pozorne jest ich chrześcijaństwo" i o tym, że wykorzystują je do realizacji celów politycznych - oburzał się Małachowski.

"Tu nie chodzi o ocenę zbrodni, która została dokonana". Istotne jest to, że tekst oświadczenia "łamie dotychczasowe nawyki polityczne w nowo utworzonym państwie ukraińskim". Małachowski wyraził nadzieję, że dzięki oświadczeniu niektórzy Ukraińcy z czasem zrozumieją sens pojednania.

Najważniejsze jest to, aby znaleźć sposób na  dotarcie do polityków i ukraińskiego społeczeństwa ze "słowami prawdy" o tym, co się działo przed 60 laty na Wołyniu -  podsumował debatę marszałek Marek Borowski (SLD).

Przyznał, że "wszystkie słowa, które padały na określenie tego, co się działo na Wołyniu: ludobójstwo, eksterminacja, czystki etniczne, wszystko to jak najbardziej pasuje do tego, co tam się działo. Myślę, że tu nikt nie ma wątpliwości".

Jednak oświadczenie to ma być przyjęte także przez parlament ukraiński, który zajmie się tą  sprawą w czwartek, 10 lipca - przypomniał.

Na Ukrainie sprawa Wołynia wywołuje równie żywe emocje jak w Polsce. W trakcie rozpoczętej w 1943 r. na Wołyniu czystki etnicznej, prowadzonej przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii, Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i miejscowych chłopów, zginęło od 30 do 60 tysięcy Polaków. Celem akcji było zmuszenie do  ucieczki wszystkich Polaków z Wołynia. Według polskich historyków, UPA liczyła się z wybuchem walk polsko-ukraińskich po wojnie o przynależność Lwowa i kresów (tak jak doszło do nich po I wojnie) i dlatego postanowiła już wcześniej "oczyścić" sporne tereny z ludności polskiej.

Dochodziło też do polskich akcji odwetowych. Podczas walk obie strony z reguły nie brały jeńców. Liczbę ofiar po stronie ukraińskiej szacuje się, według źródeł ukraińskich, na 10- 20 tys., zaś według polskich - 2-2,5 tys.

Od 2001 r. śledztwo w sprawie tamtych wydarzeń prowadzi pion śledczy oddziału IPN w Lublinie.

em, pap

Czytaj też w tygodniku "Wprost": Pojednanie na cmentarzu