Owsiak do Arłukowicza: Błagam Pana, niech Pan pilnie na to zareaguje

Owsiak do Arłukowicza: Błagam Pana, niech Pan pilnie na to zareaguje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Owsiak (fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl )Źródło:Newspix.pl
" Fundacja nadal za darmo przekazuje każdemu dyspozytorowi w Polsce opracowany przez nas zestaw algorytmów wywiadu. Nie straćmy tego, co wspólną pracą udało się osiągnąć" - napisał w liście do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, Jerzy Owsiak szef WOŚP. Jego list ma związek z wydarzeniami jakie miały miejsce na Lubelszczyźnie, gdzie dyspozytor zwlekał kilkanaście godzin z wysłaniem karetki do nieprzytomnego 66-latka. Mężczyzna po trzech dniach walki o życie zmarł dziś w szpitalu.
"W opisywanej sytuacji pogotowie, które przyjmowało zgłoszenie, z procedur oferowanych przez WOŚP nie skorzystało. Trudno wytłumaczyć, dlaczego dyspozytor w opisywanej sytuacji nie podjął zalecanej w procedurze decyzji. Chcielibyśmy zapytać, czy w ogóle miał on przed sobą jakiekolwiek procedury i czy Ministerstwo przewiduje kontrole stacji pogotowia ratunkowego w zakresie realizowania Pańskiego rozporządzenia. Bagatelizowanie nałożonego prawem obowiązku niestety przyniesie skutek w postaci kolejnych nagłaśnianych w mediach sytuacji, gdzie człowiek wymagający ratunku nie otrzymuje go na czas" - pisze szef WOŚP.

"Panie Ministrze, błagam Pana, niech Pan pilnie na to zareaguje!" - tymi słowami, swój list skończył Jerzy Owsiak.

W ostatnią sobotę, około godz. 20. w miejscowości Piotrowice pod Lublinem, w swoim domu przytomność stracił 66-latek. Mężczyzna wcześniej pił alkohol i najprawdopodobniej spadł ze schodów. Jego bliscy zadzwonili po pogotowie, jednak gdy dyspozytor usłyszał, że 66-latek wcześniej pił, poradził im, by poczekali aż wytrzeźwieje.

Gdy około godz. 6 nad ranem mężczyzna wciąż nie odzyskał przytomności, jego żona ponownie zadzwoniła na pogotowie. I wtedy dyspozytor po raz kolejny odmówił wysłania karetki. Dopiero po trzecim telefonie, ratownicy przyjechali do domu 66-latka. Okazało się, że mężczyzna ma dużego krwiaka i od razu musiał trafić na stół operacyjny. Przez trzy dni 66-latek był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej, zmarł przed godz. 16 w środę.

wyborcza.pl