"Niemieckie służby uważają, że katastrofa smoleńska to nie był wypadek"

"Niemieckie służby uważają, że katastrofa smoleńska to nie był wypadek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News/Wikipedia)
Jürgen Roth, niemiecki dziennikarz, autor książki o katastrofie smoleńskiej twierdzi, że niemieckie służby nie mają wątpliwości, co do przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Oni uważają, że nie był to wypadek i zastosowane były tam prawdziwe materiały wybuchowe - powiedział na antenie TV Republika.
Roth twierdzi, że dysponuje dwoma raportami niemieckiego wywiadu dotyczącymi katastrofy smoleńskiej. Ma z nich wynikać, że służby nie uważają, by jej przyczyną był wypadek. - Choć z punktu widzenia wywiadu zawsze trzeba być ostrożnym – oni uważają, że nie był to wypadek i zastosowane były tam prawdziwe materiały wybuchowe. Poszedłem dalej, starałem się dowiedzieć czegoś więcej. To było dociekanie faktów, tego co się wydarzyło. Było tyle wskazówek tyle dowodów wskazujących na to, że nie był to wypadek... że musiało być to coś więcej - tłumaczył Roth.

W swojej książce dotyczącej katastrofy smoleńskiej Roth opisuje politykę Putina m.in. dotyczącą wojny w Gruzji czy katastrofy. Przechodzi też do najnowszych wydarzeń związanych z sytuacją na Ukranie czy zestrzeleniem boeinga malezyjskich linii lotniczych. 

- To jest jedna linia polityki Putina i nie tylko Putina - przede wszystkim FSB, GRU, która działa nie tylko w Rosji, ale również w Polsce i na Ukrainie. To jest częścią tej polityki. Jeśli patrzymy na to zestrzelenie malezyjskiego samolotu, Donald Tusk mówił, że potrzebne jest dochodzenie międzynarodowe, natomiast jeśli chodzi o takie śledztwo ws. Smoleńska, to nie widzi potrzeby takiego dochodzenia - zaznaczył dziennikarz. - W 2010 roku Tusk był bliskim przyjacielem Putina, teraz zmienił w tej sprawie zdanie - dodał.

W ocenie Rotha za niechęcią w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy tupolewa i boeinga może stać obawa przed rozpętaniem konfliktu zbrojnego. - Gdyby teraz wojskowy samolot z generalnym dowódcą NATO i innymi oficerami został zestrzelony, doszłoby do wojny, nie tylko zimnej wojny, jaką mamy teraz, lecz do gorącej. Być może właśnie dlatego nikt nie chce wyjaśnić prawdziwych przyczyn zestrzelenia malezyjskiego samolotu i katastrofy smoleńskiej. Myślę, że niektóre rządy wiedzą, co się stało, ale z przyczyn politycznych nie chcą na ten temat mówić. Nie chcą dolewać oliwy do ognia wobec trudnej sytuacji między Rosją i państwami Zachodu - stwierdził Niemiec.

TV Republika, niezalezna.pl