"Tak nisko nasz kraj jeszcze nigdy nie upadł"

"Tak nisko nasz kraj jeszcze nigdy nie upadł"

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Tak nisko nasz kraj jeszcze nigdy nie upadł" (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
- Nie może być usprawiedliwienia dla łamania prawa. Dopuszczono się czegoś, co jest niewybaczalne - mówił w TVN24 minister sprawiedliwości Borys Budka, komentując wyciek akt z afery podsłuchowej. Z kolei zdaniem Andrzeja Dery z Solidarnej Polski wyciek ujawnił słabość państwa.
- Tak nisko nasz kraj jeszcze nigdy nie upadł, tak słaby jeszcze nie był - uważa Andrzej Dera. Dodał, iż wiele afer jest zamiatanych pod dywan. Ocenił, iż mamy do czynienia z łamaniem prawa, jednak nie dla szczytnej idei.

- Nie mogę się zgodzić z tym, że ktoś, kto łamie prawo robi to w szczytnej idei. Nie może być usprawiedliwienia dla łamania prawa. Dopuszczono się czegoś, co jest niewybaczalne. Nie przypominam sobie, żeby ktoś w sposób tak ordynarny dopuszczał do opinii publicznej tego typu informacje - stwierdził z kolei minister sprawiedliwości Borys Budka.

Minister uważa, iż prokuratura powinna ustalić jak najszybciej, kto przekazał dokumenty Zbigniewowi Stonodze. - Od najbliższych godzin będzie zależało, czy prokuratura jest w stanie zmazać tę rysę, która pojawiła się na jej działaniach - mówił.

Stonoga publikuje akta afery taśmowej

Zbigniew Stonoga jest warszawskim przedsiębiorcą, który oskarżył Urząd Skarbowy o doprowadzenie do spowodowania utraty przez niego niemal 2 milionów złotych. W tym celu na swoim salonie samochodowym wywiesił baner, który o tym informował. Jedną z kolejnych jego akcji było ogłoszenie o pracę dla osób, które miały śledzić stołecznych policjantów i dokumentować przebieg ich pracy. Teraz zrobiło się o nim jeszcze głośniej, ponieważ zdecydował się opublikować akta ze śledztwa ws. afery taśmowej. Do publikacji odniosła się już na Twitterze Prokuratura Generalna. „Art.156 § 1 kpk Stronom (podejrzanym i pokrzywdzonym), pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy i daje możność sporządzenia z nich odpisów (sporządzenia kopii). Prokuratura zgodnie z procedurą karną udostępniła już akta sprawy >taśmowej< podejrzanym, pokrzywdzonym i ich pełnomocnikom. Udostępnienie akt sprawy lub kopii dokumentów podejrzanym i pokrzywdzonym nie oznacza jednak, że możne je upublicznić” – napisano w oświadczeniu.

Redakcja nie podaje adresów do stron internetowych, na jakich zamieszczono akta ze względu na fakt, iż znajdują się w nich dane osobowe.

W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we "Wprost" sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowaRozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".

wprost.pl, tvn24.pl