Wałęsa dla TVP Info: Zarzuty wobec mnie są "obrzydliwe"

Wałęsa dla TVP Info: Zarzuty wobec mnie są "obrzydliwe"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. MICHAL FLUDRA / newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Telewizja Polska przeprowadziła pierwszy wywiad z Lechem Wałęsą, od czasu ujawnienia dokumentów z domu generała Czesława Kiszczaka. Były prezydent stwierdził, że zarzuty wobec niego są "obrzydliwe".

Wałęsa odniósł się do słów gen. Kiszczaka. – Jak to możliwe, żeby generał mówił, że to on Nobla mi dał. Te sprawy, które się toczą, są obrzydliwe, krótko mówiąc - powiedział.

Były prezydent na swoim blogu na wykop.pl napisał w piątek, że popełnił błąd, ale dał słowo „sprawcy” i nie może ujawnić prawdy. Podkreślił, że na razie nie może powiedzieć, o kogo chodzi. – Ja dałem słowo. Ja nawet przeciwnikom, słowa dotrzymuję (…) Liczę na to, że ci ludzie powiedzą, kto próbuje mnie w to wrobić - mówił Wałęsa. Zaznaczył też, że przypuszczał, iż gen. Kiszczak przechowywał jakieś dokumenty. – Natomiast nie przypuszczałem, że w taki sposób to wyłoży; że żona będzie chciała to sprzedać. No, nieładnie – ocenił.

"Mąż chciał chronić Wałęsę"

Maria Kiszczak stwierdziła, że sądziła, iż IPN jest instytucją, która zapewni jej spokój, tymczasem ona "reklamuje się jej kosztem". Kobieta dodała, że dokumenty dotyczące Wałęsy powinna ujawnić później. – Mąż o tym wiedział. Bo on razem z Wałęsą tworzył Okrągły Stół. Wałęsa i Kiszczak, to były dwie osoby najważniejsze przy Okrągłym Stole. I dlatego go chronił. Bez ochrony męża, on (Wałęsa) byłby zniszczony. Najprawdopodobniej nie dostałby Nobla, a to przecież jest sprawa Polski – przekonywała.

Maria Kiszczak stwierdziła też, że jej mąż "miał wyjątkowe uczucia w stosunku do Wałęsy, bo te obrady Okrągłego Stołu to była zasługa również Wałęsy". O dokumentach dotyczących przywódcy Solidarności miała dowiedzieć się tuż przed śmiercią męża, który miał przekazać jej, by poszła do prezesa IPN, gdy będzie potrzebowała pieniędzy. - A pomnik na grobie męża kosztuje ok. 50 tys. zł - dodała.

Szafa Kiszczaka

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”.

TVP Info, Wykop.pl, Wprost.pl