Anna Maria Anders wygrała stosunkiem 30 661 głosów (47,26 proc.) do 26 618 głosów (41,03 proc.) z Mieczysławem Bagińskim, który popierany był przez PSL, PO i Nowoczesną. Kierwiński ocenił, że aby Anna Anders mogła odnieść zwycięstwo konieczne było "zaangażowanie wielkich środków", takich jak wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Podlasiu oraz dwukrotna organizacja posiedzeń klubu parlamentarnego w tym regionie. Przypomniał, że poprzednie wybory na Podlasiu PiS wygrało z PO stosunkiem głosów 49 proc. do 27 proc., podczas gdy uzupełniające zakończyły się stosunkiem 48 proc. do 41 proc. Dodał, że w kręgu chrzanowskim, gdzie również odbyły się wybory uzupełniające zakończyły się porażką kandydatki PiS.
– Poparcie, które otrzymała Anna Maria Anders, to wynik, którego byśmy sobie życzyli w następnych wyborach parlamentarnych. Jeśli tak będzie, to będę bardzo zadowolony. Te wybory były niezwykle trudne dla kandydatki PiS. Miała zjednoczony front przeciwko sobie – przekonywa Sasin. Dodał, że kampania na Podlasiu "była niezwykle brutalna i była prowadzona niemerytorycznymi sposobami", takimi jak "ataki personalne". – Anna Maria Anders mówiła co chce zrobić dla Podlasia i taka polityka ma sens. Wyborcy ją poparli, a odrzucili politykę awanturnictwa – wskazał poseł PiS.
– Poparliśmy lokalnego kandydata PSL-u, który zna lokalne problemy. Nie przywieźliśmy „spadochroniarza”. Zakładam, że to trochę psuje lokalną politykę, jeśli kandydat mało wie o swoim okręgu wyborczym – odpowiedział Kierwiński.
TVP Info