Dodała, że firmy marketingowe wyspecjalizowały się w takiej formie oszustwa. Nie wysyłają już klientom informacji o wygranych wycieczkach lub nagrodach rzeczowych.
Kulesza wyjaśniła, że firmy przesyłają klientom informacje o przyznanych im kwotach, powołując się na nieistniejące uchwały o wynagrodzeniach. W liście proszą osoby o kontakt telefoniczny pod podany numer. Kiedy klient zadzwoni, wysłuchuje nagranej na automatycznej sekretarce nieistotnej informacji. Jak powiedziała Kulesza, jest to najczęściej połączenie typu audiotele, z którego firmy czerpią zyski. Zaapelowała, by nie dzwonić pod takie numery. "Nie wolno dać się zwabić; zastanówmy się, dlaczego mielibyśmy dostać od nieznanej nam firmy np. 35 czy 76 tys. zł? Przecież to duże kwoty. To nieprawdopodobne" - powiedziała inspektor.
Kulesza zwróciła także uwagę na fakt, że od niedawna firmy marketingowe jako źródło zdobytych przez siebie danych osobowych wskazują firmy amerykańskie. Dlaczego tak się dzieje? "Firmy te wiedzą, że GIODO współpracuje z podobnymi do siebie instytucjami w Europie. W USA nie ma ustawodawstwa dotyczącego ochrony danych osobowych. To powoduje, że ktoś, kto chce sprawdzić, skąd pozyskano jego dane, właściwie nie ma takiej możliwości" - tłumaczyła inspektor.
Zapytana, co robić w sytuacji, kiedy firmy marketingowe dysponują naszymi danymi osobowymi i stale wysyłają nam jakieś oferty, Kulesza odparła, że jeśli w liście jest adres firmy - należy zwrócić się do niej z prośbą o anulowanie naszych danych. Jeśli to nie poskutkuje, można złożyć skargę do GIODO.
W tym roku do GIODO trafiło ponad 500 skarg i pytań od klientów. Inspektor przeprowadził od początku roku 141 kontroli. W efekcie tych działań do prokuratury skierowano 13 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
oj, pap