Nastepca Mikosza w ciągu kilku dni

Nastepca Mikosza w ciągu kilku dni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Kazimierz Marcinkiewicz jest przekonany, że w ciągu kilku najbliższych dni powołany zostanie nowy minister skarbu - następca Andrzeja Mikosza, którego dymisję szef rządu przyjął we wtorek.
Na wieczornym briefingu premier nie  odpowiedział na pytania, kto obejmie po Mikoszu resort skarbu.

Dopytywany kolejny raz o to, kto będzie nowym ministrem skarbu i  czy wśród ewentualnych kandydatów jest poseł PiS i szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Wojciech Jasiński, Marcinkiewicz odparł, że odpowiedział już na to pytanie "poprzez zaniechanie, poprzez brak odpowiedzi".

Premier powiedział, że Polacy pokładają w jego rządzie nadzieje na naprawę państwa. "Na tej naprawie nie może zaciążyć żaden, najmniejszy nawet cień" - tak premier tłumaczył motywy przyjęcia dymisji Mikosza.

Wtorkowa "Rzeczpospolita" opublikowała artykuł o pożyczce 300 tys. USD, której żona Mikosza udzieliła ze wspólnego małżeńskiego majątku matce Witolda W., gracza giełdowego, który ma kłopoty z  wymiarem sprawiedliwości. Witold W. jest oskarżany o manipulacje kursem giełdowego Kopeksu.

"Rz" napisała, że Witoldem W. od ponad 10 lat interesuje się policja, prokuratura, Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oraz  urzędy zwalczające pranie brudnych pieniędzy. Ze śledztwa "Rzeczpospolitej" wynika, że za jego pośrednictwem ogromne sumy inwestują wpływowi biznesmeni, zamożni prawnicy, a także ludzie powiązani ze światem przestępczym.

Dziennikarze zwrócili uwagę, że sprawa pożyczki nie wypłynęła we  wtorek, a Mikosz mówił o tym w jednym z wywiadów. Sam Mikosz powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że "już dawno" rozmawiał z premierem na temat przygotowywanej wówczas przez "Rz" publikacji.

Marcinkiewicz przyznał, że wiedział o przygotowywanym artykule w  "Rzeczpospolitej". "To nie było dla mnie jakieś wielkie zaskoczenie. Ale dymisję pan minister Mikosz złożył w dniu dzisiejszym, dlatego dzisiaj mogłem ją przyjąć" - dodał.

Pytany, czy gdyby Mikosz nie złożył rezygnacji, to on sam nie  zdymisjonowałby go, Marcinkiewicz odpowiedział, że "trudno gdybać".

Premier powiedział, że na jego decyzję o przyjęciu rezygnacji Mikosza nie miał wpływu nikt, tylko chęć, by jego rząd dokonywał naprawy państwa "w sposób absolutnie bezwzględny i skrupulatny".

Na pytanie, jaki wpływ na odejście z rządu Mikosza miał fakt, że  budził on kontrowersje w PiS, premier odpowiedział, że nie "zna takich głosów". Zaznaczył, że z tego co wie, Mikosz dobrze współpracował z sejmową Komisją Skarbu Państwa, w tym z  pracującymi w niej posłami PiS.

Poseł Jasiński powiedział we wtorek PAP, że "niektóre decyzje pana Mikosza były kontrowersyjnie odbierane w partii, szły obok programu PiS".

Premier oświadczył też, że nowy minister skarbu będzie realizował przyjęte w tegorocznym budżecie wpływy z prywatyzacji.

"Budżet obowiązuje nasz rząd, każdy następny minister skarbu będzie musiał się do tego dostosować" - powiedział we wtorek dziennikarzom premier Marcinkiewicz, pytany o to, czy odwołanie ministra Mikosza będzie miało wpływ na realizację planów wpływów budżetowych z prywatyzacji.

Podczas briefingu premier zapowiedział, że rząd przeanalizuje, dlaczego w ciągu ostatnich czterech lat nie podjęto działań zmierzających do wydobycia krajowego gazu, choć jednocześnie w  ostatnim czasie odkryto złoża gazu w woj. wielkopolskim i  lubuskim. "Te zaniedbania będziemy analizowali. Polski gaz jest najtańszy" - powiedział premier.

ss, pap