Kwaśniewska przesłuchana ws. LFO

Kwaśniewska przesłuchana ws. LFO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jolanta Kwaśniewska została przesłuchana jako świadek w śledztwie dotyczącym nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu (Podkarpackie).
Poinformował Zbigniew Pluta z tarnobrzeskiej prokuratury okręgowej, prowadzący śledztwo w tej sprawie.

Żona byłego prezydenta zeznawała m.in. w związku z wątkiem dotyczącym narady w Pałacu Prezydenckim, podczas której miało dojść do nacisków ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom. "Jolanta Kwaśniewska zaprzeczyła, by były jakiekolwiek naciski" - powiedział prokurator i odmówił podania szczegółów zeznań świadka, zasłaniając się dobrem śledztwa.

O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 roku w tarnobrzeskiej prokuraturze były minister zdrowia w rządzie Leszka Millera, Mariusz Łapiński. Według relacji Łapińskiego w spotkaniu w Pałacu Prezydenckim miał wziąć udział szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Marek Ungier, szef kancelarii premiera Leszka Millera, Marek Wagner, i szef UOP Zbigniew Siemiątkowski. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.

Ten wątek został wcześniej umorzony, ale na polecenie Prokuratury Krajowej został podjęty na nowo.

Kwaśniewską pytano także o sprawę dotacji w wysokości 70 tys. zł, jaką spółka LFO przekazała jednej z agencji reklamowych, powiązanych organizacyjnie z fundacją Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Kwaśniewska wyjaśniła, że agencja ta zajmowała się reklamą jednej z kampanii prowadzonej przez fundację; to właśnie do tej agencji należało pozyskiwanie sponsorów. Zaprzeczyła też, by spółka LFO przekazywała jakiekolwiek pieniądze bezpośrednio na konto fundacji. Jej zeznania w tym zakresie potwierdzają dokumenty.

W związku ze śledztwem dotyczącym LFO prokuratura w Tarnobrzegu ma zamiar wezwać na świadków także m.in. byłego prezydenta oraz eurodeputowanego SLD, b. szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marka Siwca. Prokurator Pluta nie wykluczył przeprowadzenia konfrontacji między niektórymi ze świadków, po zakończeniu wszystkich przesłuchań i przeanalizowaniu dokumentów.

W śledztwie dotyczącym nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu głównym podejrzanym jest Zygmunt N., przebywający obecnie w Wielkiej Brytanii. Prokuratura chce postawić mu zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Jednak N. nie stawiał się na wezwania prokuratury, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. W styczniu ub. roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał - na wniosek prokuratury - europejski nakaz aresztowania Zygmunta N. Brytyjski sąd już kilkakrotnie zbierał się w tej sprawie, jednak dotychczas nie zapadła decyzja o wydaniu stronie polskiej podejrzanego.

Podejrzanym w sprawie LFO jest także Włodzimierz W. Postawiono mu zarzut pomocy Zygmuntowi N. w przywłaszczeniu mienia spółki LFO na kwotę blisko 8 mln zł. Jest on także podejrzany, jako jeden z udziałowców spółki, o fałszowanie protokołów z posiedzeń jej zarządu i zgromadzenia wspólników oraz o uszczuplenie kwot na zaspokojenie wierzycieli, czyli banków przez przeniesienie udziałów spółki na innych, zagranicznych udziałowców.

W sprawie LFO oskarżonym jest też Wiesław Kaczmarek. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju ub. roku o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 mln dolarów.

pap, ab